"Gram postaciami męskimi, bo mnie kręcą"
Co się opłaca na Dzikim Zachodzie, czemu dziwki nie walą do saloonu drzwiami i oknami oraz kim jest tajemniczy Javier. O tym wszystkim z administratorką PBFa Old Whiskey.
Vision Lighthouse: Tematyka Dzikiego Zachodu nie jest dość popularna wśród PBFów. Dlaczego zdecydowałaś się na podjęcie tego tematu?
JAVIER BUENDIA: Dla mnie wydawało się to dosyć oczywiste. Lubię taką tematykę, czy to w filmach, czy serialach, czy komiksach... Słucham country, muzyki folkowej. Co zabawne, nie zawsze tak było. Jako dziecko lubiłam oglądać w niedzielne popołudnia te "filmy z kowbojami", jednak niewiele z nich rozumiałam. Później, gdy dorastałam, zupełnie mnie taka tematyka nie kręciła. Wręcz uważałam ją za tandetną i niezbyt "wysoką". Wszystko się zmieniło, gdy zaczęłam z nudów oglądać klasyki gatunku - ale trudno mi określić dokładny moment, w którym zaczęłam się nawracać.
Oczywiście, moje sentymenty to jeden z powodów, drugi to rzecz jasna możliwości jakie daje taka tematyka. W dużej mierze takie awanturnicze opowieści osadzone w klimatach Dzikiego Zachodu dają dużo możliwości dla wyobraźni. Western to taki mit, legenda, daje jakieś podstawy i atmosferę, by tworzyć wielkie przygody i mityczne opowieści o bohaterach i "tych złych", więc czemu nie?
VL: Jakie są koleje losu powstania Old Whiskey?
JB: Old Whiskey pierwszy raz pojawiło się koło 2010 roku. Zostało założone po tym, jak upadło RPG PBF tworzone przez moją koleżankę. Co ciekawe, było to RPG w klimacie fantasy, w niczym nie przypominające mojej gry. Na "pierwszym Old Whiskey" zdarzenia kręciły się wokół historii gangu McConnorów, którzy napadli na miasto, doszczętnie je spalili i jakby "rzucili klątwę" na mieszkańców. Od tamtej pory Old Whiskey borykało się z wieloma problemami. Były intrygi, tajemnice, romanse, skarby, morderstwa. Niestety, forum upadło z prostej przyczyny - starzy gracze się wykruszali, a nie przybywali nowi. RPG nie było w żaden sposób więcej reklamowane i promowane, gdyż od samego początku było przeznaczone dla konkretnej grupy ludzi. W tamtym czasie nawet nie wiedziałam, że istnieje więcej jakiś for, jakieś grupy wsparcia czy cokolwiek. I w sumie mnie to za bardzo nie interesowało.
Po pewnym czasie przerwy w graniu na takich RPG (tzn. po upadku pierwszego OW), zaczęłam grywać na dwóch nowych, robionych już przez "nową szkołę". Zobaczyłam, że jest sporo zainteresowanych ludzi takimi grami i zaświtało mi w głowie, by reaktywować moje OW. Zebrałam starych graczy, popytałam czy im się ten pomysł podoba, dostałam pozytywną odpowiedź. Wystarczyło tylko mieć chęci, by znowu poruszyć tę historię.
Akcję nowego OW umieściłam 10 lat po tej, która miała miejsce w pierwszej edycji. Powrócili starzy bohaterowie i znane już miejsca, ale z możliwością przyjęcia zupełnie nowych osób. I w pewien sposób to chwyciło. Czy przetrwa to czas pokaże.
VL: Jak myślisz, czemu tematyka Dzikiego Zachodu jest tak mało popularna, jeśli chodzi o PBFy?
JB: Na PBF głównie grają młode dziewczyny, często takie, które nie przekroczyły 18stego roku życia. One są targetem innych tematyk, głównie opartych na popularnych tematach, które są wałkowane przez popkulturę. Jeżeli byłby np. serial kierowany do młodzieży, będący osadzony w klimatach Dzikiego Zachodu, wtedy pewnie byłby wysyp takiej tematyki na forach. Takie prawa "rynku". Ale i tak wszystko znajdzie swoich odbiorców, w mniejszej lub większej ilości.
VL: Czy małe zainteresowanie tematyką pomaga czy przeszkadza Old Whiskey w rozwoju?
JB: Nie sądzę. Wyznaję zasadę, że póki na forum jest przynajmniej dwóch graczy, to jestem w stanie te forum utrzymać. Póki ktoś chce grać i dzielić się swoimi pomysłami, nie ma co hamować rozwoju.
VL: Jakimi materiałami kierowałaś się konstruując fabułę PBFa? Na jakich filmach, serialach, a może na jakichś źródłach historycznych opierałaś się, tworząc scenerię fabularną Old Whiskey? Czy opieranie się na źródłach było ważne w Twojej pracy?
JB: To oczywiste, że jeżeli tworzy się forum historyczne, trzeba opierać się na źródłach pochodzących z danego okresu. Ale nie oszukujmy się - OW to western, pewna baśń, mit, który jest wytworzony przez popkulturę. Filmy, seriale, komiksy i książki o tematyce westernu bardziej kształtują nasz pogląd na temat tego, co działo się chociażby w takiej Arizonie w XIX/XX wieku, niż faktyczne podręczniki do historii. I nie jest to złe, bo z takich "podań i legend" dowiadujemy się wiele, a przynajmniej tyle, ile wystarcza, by zrozumieć pewien przekaz kulturowy.
Bo western to pewna symbolika, taki dyskurs, język. Myślisz Dziki Zachód, to co widzisz? Większość to samo, prerię, kowboja, saloon i pojedynki. Chodzi o to, by każdy umiał odnaleźć się w tej atmosferze wytworzonej przez Hollywood wiele lat temu.
VL: Na co stawiasz największy nacisk w rozwoju PBF?
JB: Na fabułę, intrygi, wątki postaci, które będą się przeplatać. Na tworzenie pewnej społeczności postaci, które wchodzą w swoiste reakcje. I od tego można wyjść z różnymi pomysłami dotyczącymi zadań, misji, większych wątków fabularnych. Chcę, aby na OW były ciekawe postacie, które można wplątać w fabułę najlepiej jak się da.
Pragnę, by gracze kreowali postaci intrygujące, z charakterem, z osobowością, które nie są wydmuszką. Takie, które mogą dać coś z siebie i mogą ciekawie funkcjonować w społeczności takiego miasteczka, jakim jest Old Whiksey. Jeżeli mam ciekawych bohaterów, to nie sprawia mi problemu wymyślanie historii czy intryg w które można wplątać takie osobowości.
VL: Grasz na PBFie postacią męską. Czemu zdecydowałaś się na taki krok? Kim jest Twoja postać na fabule, czym się zajmuje, etc.?
JB: Lubię grać mężczyznami, gdyż mnie kręcą. Bardzo prosty powód. Dodatkowo, ze względu na realia historyczne, mężczyzna ma więcej pola do popisu jako bohater historii - może zajmować ważne stanowiska, być przestępcą, księdzem, lekarzem, politykiem...
Jako Mistrz Gry prowadzę kilka męskich postaci, głównie NPC. Mam tylko jedną postać z kartą i z możliwością rozwoju statystyk, jednak ją też traktuję jako NPC. Dlaczego? Ano nie jestem zwykłym graczem, nie robiłam tego forum dla siebie, tylko dla innych. Moi bohaterowie są dla innych graczy - są pewnymi przewodnikami, prowokatorami, przyczyną czegoś, popychają fabułę do przodu. Są po to, by tworzyć historię dla wszystkich. Prowadzę lokalnego alfonsa, który prowadzi światek przestępczy, mam też lokalnego ważniaka od czarnej roboty... miałam też młodego przestępcę, którego rola była prosta - napaść na pociąg, bank, stworzyć zamieszanie i być poszukiwanym. Gracze mieli wybór czy stać po jego stronie i dołączyć do gangu, czy też ścigać go i złapać, by zdobyć nagrodę. Ta postać była dla graczy, by mieli powody do działania. Nawet poświęciłam tego bandytę, by mógł zginąć w obławie i by łowca nagród (postać gracza) mógł zgarnąć niemałą sumkę za jego głowę. Aktualnie prowadzę nowego NPC, szybko zakochującego się Meksykanina, który w stanie Nowy Meksyk napada na dyliżanse. Porwał postać innego gracza, był na liście gończym, zwerbował do swego gangu postać innej osoby, wywołał małą wojnę w saloonie, w której brali udział inni gracze.
To nie są osobowości tworzone bym ja się dobrze bawiła, ale by prowadziły wątki fabularne do których "wkręcam" graczy.
Przecież od tego jest MG.
VL: Jak mówisz, postać męska ma wiele możliwości. A czy to przedkłada się jakoś na kreacje bohaterów? Jakie postaci dominują na fabule OW? Czym się zajmują, z jakich grup pochodzą? Czy są to postaci kobiece czy męskie?
JB: Kuriozalnie, najwięcej postaci to bohaterki, kobiety. Białe, pochodzenia amerykańskiego czy brytyjskiego. Zdziwiłam się, gdyż na forum wyraźnie w regulaminie zaznaczyłam, ze rola kobiety w tych czasach była zdecydowanie ograniczona do roli matki, żony czy prostytutki. O dziwo, mało mamy przedstawicielek najstarszego zawodu świata (a myślałam, że będą uderzać drzwiami i oknami, by dostać pracę w saloonie) - częściej zdarzają się kobiety zajmujące się domem, gospodarstwem. Czy to dobrze? Z jednej strony mężczyźni mieli większe pole do popisu, jednak gdy dany gracz dobrze odegra rolę takiej kobiety w czasach Dzikiego Zachodu, można liczyć na dobrą zabawę. Ważne jest to, by wpaść w tę atmosferę oraz klimat i dostosować się do realiów - a wtedy MG może szaleć z fabułą (w granicach rozsądku!).
VL: Jakie wydarzenia dominują w świecie PBFa?
JB: Na granicy prawa! Mieliśmy trzy wielkie napady, podpalenie, porwanie, dwa morderstwa, obławę na złoczyńcę i jatkę w saloonie. Postaci kradną, zaczynają bójki i pojedynki, kręcą, kłamią... wszystko pod czujnym okiem MG, który sam nawet prowokuje do takich zachowań. W to wszystko wplątane są też mniejsze wątki postaci - nie jest tak, że romans dzieje się obok wątku z napadem. To wszystko ma na siebie wpływ! W OW mieszkają rodziny, grupy przyjaciół, wzajemni wrogowie, których losy przeplatają się mniej lub bardziej w większych wątkach. Weźmy na to takie zdarzenie - kobieta jedzie pociągiem do swojej rodziny w Santa Fe. Nagle na pociąg napada banda bandziorów i okazuje się, że przewodzi jej pasierb kobiety. Prócz tego, że mamy kłopoty w postaci brutalnego napadu, dochodzi do tego pewien wątek osobisty dla poszczególnych postaci. I to chcę osiągnąć, by nie rezygnować ani z głównej fabuły, ani z małych, pobocznych wątków postaci kreowanych przez graczy.
VL: Czemu zrezygnowałaś z storytellingu, tak popularnego na wielu PBFach, na rzecz systemu kostkowego i statystyk?
JB: Kostki są sprawiedliwe (oczywiście na swój sposób). Rozwiązują wiele spraw, jak np. faworyzacja graczy czy tworzenie "niezwyciężonych bohaterów", którzy są odporni na wszystko. Kostki uczą pokory, jednocześnie nie niszcząc kreatywności gracza. Bo one tylko pokazują czy nam się udało, czy nie, czy nasza postać wygrała bójkę, ale jak - to już nasza broszka.
Statystyki pozwalają nam na rozwijanie postaci, pokazują nam umiejętności, jakie możemy szkolić i pozwalają nam na to, by pokazać, która z postaci jest faktycznie lepsza, na przykład, w strzelectwie, a która w rozwiązywaniu krzyżówek. To ma zalety - np. tworząc drużynę, która jedzie szukać przestępcy czy skarbu. Wtedy widzimy kto nadaje się do strzelania, a kto do rozwiązywania zagadek czy prowadzenia rozmowy z NPC.
Zresztą, PBF to dalej RPG, prawda? A ja byłam uczona, że RPG to statystyka, punkty i kostka.
VL: Prawda. Kolejne pytanie: podczas robienia recenzji natrafiłam na dość nietypowe zagadnienie jakimi są punkty reputacji. Co to jest, w jaki sposób przyznawane są i odejmowane te wartości?
JB: Reputacja to punkty naliczane podczas pisania postów fabularnych. Jeżeli dana postać ma dużo postów, ma więcej punktów reputacji. Pozwala to pokazać czy dany bohater jest znany w miasteczku, w okolicy, czy "dużo bywa". Nie są one w żaden sposób odejmowane.
VL: Jakie masz plany co do dalszego rozwoju Old Whiskey?
JB: Kolejne napady, zbrodnie, kary i jedno wesele. A tak serio, chcę, żeby ludziom się podobało, chcę kształcić fabułę tak, by dla każdego znalazło się coś ciekawego, by każdy miał co robić. Jasne, nie zadowolę wszystkich, ale można się starać, prawda?
VL: A więc nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci jak największej liczby graczy oraz wielu napadów, wojen i innych wydarzeń, które urozmaicą fabułę. Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Rozmawiała: Piórko Feniksa
Komentarze