Cytaty przytoczone w tekście zawierają zwroty potocznie uważane za wulgarne

       Kłótnie na PBF-ach nie są niczym nowym ani rzadkim. Kłócić można się o wszystko. Jednak, gdy spory i zwady nie ustają, zaczyna tworzyć się spirala nienawiści, oraz wzajemnych uraz - jest to powód do niepokoju. Kłótnie prowadzą do rozłamów, żali i pretensji, a w najgorszym wypadku do zamknięcia forum.

       Na żadnym PBF-ie nie ma sielanki. Zawsze istnieją osoby o różnych poglądach czy stylach bycia. Bardzo dobrze, jeśli potrafią one ze sobą rozmawiać i dyskutować bez wzajemnego się obrażania. Gorzej, jeżeli przekonywanie do własnych racji odbywa się metodą mniej kulturalną i niekoniecznie etyczną. W tym tekście pragnę poruszyć to, jakie czynniki mają wpływ na ludzi podczas ostrych tarć i wymiany zdań. Co sprawia, że ludzie, kiedyś się lubiący i szanujący wzajemnie, skaczą sobie do gardeł, stosują nieetyczne i niemoralne metody, aby pogrążyć oponenta czy sprawić mu ból. Dlaczego wreszcie, kłótnie i zła atmosfera stają się nie do wytrzymania, a część skłóconych postanawia odejść obrażona na drugą stronę nie widząc możliwości porozumienia. Przykładem konfliktowej sytuacji będzie przypadek PBF-a o tematyce Naruto ?Shinnobi.cba?, które nie tak dawno temu przeżyło poważny rozłam jeśli chodzi o ekipę graczy oraz ekipę administracyjną.

O co chodzi?
       Zaczęło się pod koniec października od tematu reklamującego PBF Shinnobi na stronie PBF Guid. Pojawiły się tam wpisy graczy wyrażających się negatywnie o pracy administracji i forum:
Chciałbym odradzić gry na tym forum. Jest wiele powodów. (Duża ilość osób w administracji, każdy robi zmiany pod siebie i swojej postaci). Ogólnie każdy w Administracji już dawno zapomniał co to jest 'przyjemność z gry', traktują graczy jak śmieci. Można tam było grac dwa lata temu.

Dodajmy ze Pani A. w dniu dzisiejszym się niczym nie zajmuje na tym forum. Aktualnie 80% może 90% forum jest zrobione przez graczy. A. tylko się bawi grafiką. Co w tym złego ze gracze pomagają? Nic, fajnie. Szkoda że tych graczy już tam nie ma, bo są zbanowani i maja usunięte konta (Cytaty pochodzą z tematów znajdujących się na PBF Guild oraz Shinnobi.cba. Są one cytowane w oryginale, zmienione pod względem ortograficznym czy stylistycznym jeśli zaszła taka potrzeba. Sedno sprawy i treść pozostały bez zmian. Nicki i imiona osób zostały również skrócone do pierwszych liter. ? przyp. aut.).

Grając tam, doznałem paru niefajnych rzeczy. Zaczynając od tego, że:
- Wzięli moje stare zdjęcie, ze starej wersji forum i zaczęli pokazywać je na SB zaczynając się z niego śmiać. Dali plotkę na cale forum, że jestem gejem, co akurat nie jest prawdą, ale już się tego nie da zmienić, bo nikt z Administracji nie życzy sobie napisać wiadomość do wszystkich graczy żeby przestali tak myśleć.

Od dłuższego czasu na tym PBF-ie nie dało się normalnie grac, a to wszystko za sprawą dwóch osób dążących się wzajemnym uwielbieniem i pozwalających sobie na dosłownie wszystko, dziwnym trafem po cichym pozbyciu się reszty twórców tylko te dwie osoby sprawowały rzeczywistą władze na forum. Gracze mieli tego serdecznie dosyć i się zbuntowali, została założona ankieta dzięki której jeden z wyżej wymienionych adminów został wykopany...

Powołano nową administracje, nowe postanowienia, nowe nadzieje... i co? Wszystko to zostało pogwałcone przez Head adminkę, która wraz ze swoim towarzyszem ucinała głowy wszystkim postanowieniom reszty, której nawiasem mówiąc tak bardzo nie lubiła. W końcu po jednej z kłótni odebrała owej reszcie uprawnienia, pozlepiała bany, ukradła stronę jej właścicielowi poprzez zmianę haseł do bazy danych, a na końcu pokasowała konta niewygodnym dla niej osobom. W skrócie tak wygląda historia shinnobi.

To tylko kilka wypowiedzi, które pojawiły się w temacie Shinnobi. Większość dotyczyła tego samego ? zbanowania kilku adminów, samowolki, braku możliwości rozmowy, porozumienia. Główna adminka (wedle zarzutów) przeprowadziła samowolkę, banując graczy, włamując się do bazy. Pozwoliła także na obrażanie graczy i uczestniczenie w tym procederze, a także wyciąganie spraw prywatnych na forum publiczne. Prócz tego, po chwili mieliśmy kolejną falę postów, w których gracze usilnie próbowali przekonać się wzajemnie czyje jest forum, kto komu je ukradł, kto ma do niego prawa, a także co należy pokasować gdyż dana osoba wymyśliła pewne koncepty.

Niestety podobną sytuację zauważyłam również w reklamie Naruto Life (PBF-ie utworzonym przez ?rebeliantów? zbanowanych na Shinnobi). Ekipa związana z PBF-em Shinnobi (adminka czy też były admin) zarzuciła temat reklamy kwestiami plagiatu koncepcji, ukradzionymi czy zaczerpniętymi z forum.

O tak mali złodzieje, bierzcie tylko to co osobiście opracowaliście, ale najpierw poproście o zgodę, a moje teksty macie usunąć, macie od groma tematów mojego autorstwa i moich adnotacji do tematów opracowywanych przez Was.

Mógłbym wam wymienić X rzeczy których autorami nie jesteście w ogóle lub nie jesteście w całości, a które bez niczyjej zgody wykorzystujecie, podam kilka które rzuciły mi się w oczy.

Jednym słowem w obu tematach została rozpętana kłótnia, która nic nie miała wspólnego z grą, czy rozwojem fabuły. Były natomiast wzajemne oskarżenia, wyrzucanie brudów, niedopuszczanie do siebie argumentów drugiej strony i uparcie twierdzenie, że ma się rację.

Sam fakt prania brudów na stronie publicznej dość mocno mnie zniesmaczył. Kłótnia stała się na tyle uciążliwa i poważna, że osoby postronne, niezainteresowane tematem zaczęły wypowiadać się w tematach, brać stronę jednych lub drugich kłócących. Z czasem ?dyskusja? zniżyła się do tak prymitywnego poziomu, że administracja PBF Guild wykasowała część postów niezwiązanych z tematem.

"Poszukiwanie prawdy"
       A jak tak naprawdę zaczęła się kłótnia? Co było powodem, że część graczy została zbanowana albo odeszła z Shinnobi? Swoje ?poszukiwanie prawdy? zaczęłam od przejrzenia działu skarg i zażaleń, w którym znajdują się tematy dotyczące spraw spornych na forum. Część tych spraw była załatwiana szybko i sprawnie. Niektóre zaś stały się obiektami dyskusji, czasem nawet kłótni. Tym właśnie wątkom przyjrzałam się dokładniej.

Niestety, zauważyłam kilka poważnych uchybień dotyczących zachowania się poszczególnych graczy między sobą:
Teksty obrażające poszczególnych użytkowników:
Pierdol się geju jebany(?) Idź poskarż się swojemu chłopakowi, niech cię wycielą;
Pokażcie może fragmenty gdzie nazywacie mnie skurwysynem i chujem a A. moją suką i dziwką;
A. jest Twoim alfonsem;
Jesteś szmatą;
To byłoby też lepiej, bo dużo ludzi szczeka na kogoś że ten to **** itp., a sami właśnie są chujami. Post nie miał na celu obrazić kogoś, tylko tego debila powyżej co napisał, że kiedyś było tak 'Grać i czerpać z tego przyjemność. Tylko ***** sam gra o co i widzi tylko u innych jakiś problem, a u siebie nie widzi, niech żyje świat broni!;
Pewnie naćpałeś się, i poczułeś się bogiem jak Magik tylko szkoda, że nie wyskoczyłeś z okna ;<,


Na całe szczęście osoby używające tak prymitywnego języka to zaledwie garstka użytkowników, ?stałych bywalców? (można użyć takiego słownictwa) działu skarg i zażaleń czy też uwag innych użytkowników. Niestety, mógł martwić fakt, że osobami wszczynającymi burdy były osoby znajdujące się u władzy ? mistrzowie gry, admini poszczególnych sekcji. Część z prowodyrów zajść odeszła (niektórzy na NL) albo też została zbanowana za swoje zachowanie. Obecnie forum Shinnobi nie boryka się już z kłopotami dotyczącymi wyzwisk czy obrażania graczy.

Innym uchybieniem, jakie zauważyłam było podważanie decyzji administracji. Kiedy jedno z dwojga zarządzających wydało jakąś decyzję, czasem następowała fala niezgody w temacie, kwestionowano podjęte rozstrzygnięcie i rozmowa zaczynała schodzić na tematy niezwiązane z głównym wątkiem.
Przykład: Admin: Cóż, nie będziemy chyba dyskutować o winie S., która jest oczywista. Robimy tak: S. otrzymuje ostatnią szanse w administracji, przy czym przypominam S., że jest jedynie Junior adminem więc żeby nie uważał się za pępek tego forum., skoro karzemy postaci fabularne za błędy mg, to tak samo zrobimy tutaj. Myślę że odjęcie 100pch ostudzi zapał naszego bohatera. Gdyby podobne sytuacje się powtórzył albo mielibyście inny problem z S. proszę pisać do mnie.
Gracz: Chwila... A., nie wiem co tam się zmieniło w Twojej relacji z A., ale Ty mnie tutaj nie będziesz w żaden sposób karał. Mam prawo pisać na gg to co mi ślina na język przyniesie, a czy jest to prawda czy nie to już moja sprawa. Pomijam już fakt tego jak zachował się K., nie umiejąc załatwić sprawy po męsku.

Po przejrzeniu odpowiednich działów miałam bardzo ogólny ogląd na sytuację. Sprawa jest bardzo skomplikowana i wielowątkowa. Po rozmowach i wysłuchaniu racji obu stron konfliktu na pierwszy plan wysunęło się parę negatywnych zachowań, które w decydujący sposób zaważyły o rozłamie na PBF-ie (nie będę wskazywała ani wypisywała konkretnych graczy i ich przewin, posłużę się ogólną charakterystyką zdarzenia czy procederu).

Czego oczy nie widzą?
       Brak jednoznaczności przepisów ? to sprawiało, że niektóre osoby omijały regulamin, szukając w nim luk. Zwykle luki dotyczyły zwiększonych profitów dla swojej postaci czy też znajomych. Zdobycie wyższej rangi, zajęcie ważniejszego miejsca w hierarchii ? to bywało celem graczy, którzy potrafili ugadać się pozafabularnie (drogą komunikatorów czy wiadomości, a także tzw. OOC ? out of charakter - a więc słowa, zdania nie związane z treścią postu, czasem sugerujące coś i nakłaniające do czegoś). Nieścisłości w regulaminie, czy też zwykłe pomyłki ludzkie w sędziowaniu, czy ocenieniu walki sprawiały, że ważne fabularnie postacie zostały zabite. Niestety, powodowało to kwasy między użytkownikami, kłótnie, żale o utracone postacie. W najgorszym wypadku kończyło się to odejściem. Bardzo często przyczyną wielu kłótni na PBF-ach są relacje. I nie mam tu na myśli związków czy powiązań postaci na fabule (choć taka przyczyna również istnieje). Bardziej zobowiązujące są relacje, jakie gracze zawiązują między sobą drogą pozafabularną. Wiadomo, wspólna gra i zainteresowania zbliżają. Rozmowy na komunikatorach, spotkania, zloty, wspólne plany co do postaci i misji ? wszystko to sprawia, że ludzie rozmawiają ze sobą, nie tylko o sprawach dotyczących gry, ale o swoim życiu, pasjach, zainteresowaniach czy przeżyciach. Buduje się przez to pozytywna relacja między osobami. Dobrze, jeśli kontakt pozostaje na niezmiennym, dobrym poziomie.

Jeśli zaś między ludźmi dotąd się lubiącymi dochodzi do spięć i kwasów można posunąć się do zagrań poniżej pasa (dla mnie) ? poruszenia kwestii prywatnych (czasem mówionych w tajemnicy i zaufaniu) na publicznym gremium forum. Cóż, jest to nieetyczne, prymitywne i na pewno bardzo bolesne dla osoby, która zaufała, a kwestie osobiste zostały wyjawione osobom do tego niepowołanym.

Inna sprawa ma miejsce, jeśli dana osoba lubi specjalnie uzewnętrzniać się innym ? czy to przez komunikator, czy na chatboxie, opowiadając o swoim życiu prywatnym. Najczęściej jest to żalenie się na swój los, niepowodzenie czy nieszczęścia. Czasem bywa, że dana osoba jest na tyle nieszczęśliwa i chora, że nie ma komu wygadać się w realnym świecie. Stąd robi to w Internecie. Innym typem jest osoba, która celowo opowiada o sobie prywatne rzeczy, chcąc być w centrum zainteresowania, czy też pragnie, aby ludzie współczuli jej, opiekowali się nią.

W takim przypadku osoba opowiadająca o swoim życiu na forum publicznym musi liczyć się, że pewne fakty mogą zostać wykorzystane czy przypomniane w rozmowach. W takim przypadku ujawnianie spraw prywatnych robi się na własną odpowiedzialność.

Walki na szczycie
       Co się dzieje, jeśli najwyższa władza nie potrafi się dogadać? Jest źle, mówiąc krótko. Osoby piastujące stanowiska o strategicznym znaczeniu dla forum i jego rozwoju powinny się lubić, szanować i kochać. Oczywiście tak byłoby najlepiej. Niemniej ważna na pewno jest współpraca między poszczególnymi osobami, wzajemny szacunek i umiejętność wysłuchana. Cóż, jeśli nie wszystkie te uczucia występują jednocześnie, to wskazane byłoby tolerowanie się i nie wchodzenie w drogę w przypadku niezbyt przyjemnych uczuć do siebie żywionych. Ponadto, każdy powinien mieć wyznaczone obowiązki, którymi się zajmuje. Kiedy podział ról nie jest do końca jasno sprecyzowany, ludzie mogą sobie uzurpować zasługi czy też czuć się ważniejsi od innych. A wiadomo, jeśli ktoś czuje się lepszy/mądrzejszy/piękniejszy pragnie, aby również inni tak go postrzegali. Chce być wyjątkowy z różnych względów, chce swoją wyjątkowość w jakiś sposób potwierdzić. Jeśli robi to czynami ogólnie pochwalanymi przez wszystkich ? bardzo dobrze. Niestety, jeśli osoba pragnie przekonać innych o swojej bistości przez słowa, wywyższanie się, stawianie się ponad prawem - nie zdobędzie na pewno sympatii i uznania reszty. Taki admin jest czymś najgorszym co może się trafić. Stawianie się ponad innymi, przekonanie o swojej nieomylności ? nic nie mierzi bardziej ?zwykłych, głupich? graczy.

Fatalnym zjawiskiem jest także przekonanie, że admin, mod czy mistrz gry stoi ponad prawem nad resztą ? czyli jemu wolno wszystko, gdyż on jest panem i władcą. Może obrażać graczy, dostawać większe profity, działać niezgodnie z regulaminem, wszak on tu rządzi.
Przepychanki między najwyższymi, negowanie swoich decyzji, kłótnie ? to także nie jest dobre dla PBF-a. Gdy są to konstruktywne dyskusje, wnoszące coś do tematów ? okej. Jeśli zaś przepychanki dotyczą jedynie udowodnienia swoich racji, czy też zaspokojenia swojego wybujałego ego ? polecam piaskownicę, trzepak przed blokiem czy pójście na boisko i wyładowanie swoich frustracji przez sport, a nie Internet, gry czy fora. Przecież ruch to zdrowie!

Kultura rodem z rynsztoka
       Niezwykle ważna jest komunikacja między graczami. Komunikacja na poziomie kulturalnym, z poszanowaniem drugiego człowieka. Kiedy w wypowiedzi wkradają się wulgaryzmy ? powinniśmy się zastanowić. Jedno czy dwa przekleństwa rzucone od święta, głównie przy zdenerwowaniu albo dla podkreślenia wypowiedzi ? to nie jest nic zdrożnego, to wręcz normalne, że ktoś rzuci sobie ?kurwą? dla zasady.

Kiedy jednak przekleństwa pojawiają się bardzo często, używane są nie żartobliwie tylko w poważnym kontekście, określają konkretną osobę ? wtedy należy mocno się zastanowić nad zachowaniem poszczególnych jednostek. Przede wszystkim nazywanie kogoś ?debilem?, ?idiotą?, ?chujem?, ?szmatą? czy ?cipą? jest dla mnie bardzo krzywdzące i niekulturalne. Obraża osobę, jej inteligencję czy całokształt. Nie można o kimś mówić w taki sposób. Fakt, można wspomnieć, że ?ktoś zachował się jak? idiota czy debil, ale nie można określać takim mianem całości człowieka. Wszak każdy z nas jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Człowiek nie jest istotą idealną, więc popełnia błędy. Jego zachowanie może nie mieścić się czasem w granicach ogólnie przyjętych norm. Wtedy można użyć określenia idiotyzm czy debilizm.

Ponadto używanie wulgaryzmów uważam za przejaw ubóstwa języka. Stosowanie ich z nadmiarem sugeruje, że ktoś nie potrafi czegoś powiedzieć w normalny i cywilizowany sposób bez dosadnych określeń. Wiadomo, wulgarniejsza forma jest krótsza i mocniejsza, ale też może kogoś urazić. Dlatego takie słowa należy uważnie dobierać i używać z rozmysłem.

Na wiochę.pl?
       Innym przejawem dyskryminacji graczy jest naśmiewanie się z nich i strojenie głupich żartów. Niektórzy podejdą do tego z dystansem i ironią. Nie będą sobie robić nic z takich żartów, potraktują to, jako niecodzienną formę uwielbienia, inni zaś, jako obrazę majestatu i przyjmą to dość dosłownie. Jeśli żarty są w ?graniach smaku?, a osoba, o której się mówi nie robi zbyt wielkich problemów z tego powodu, nie powinno stanowić to kłopotu. Jeśli zaś ?żarty? tę granicę przekraczają i obrażają kogoś, należałoby zainterweniować. Naśmiewanie się z czyjegoś wyglądu, sytuacji życiowej, choroby, traktowanie tego, jako pretekst do lżenia komuś, przerabiania zdjęć, można uznać za bardzo naganne zachowanie.

W takim razie postawmy się w sytuacji osoby, która jest obiektem takich ?żartów?. Co czulibyśmy, gdyby ktoś z naszych zdjęć zrobił nieprzyjemną przeróbkę czy nazywał nas świnią, dupkiem, świrem czy kimś podobnym? Ja na pewno nie. Tak więc doradzałabym zastanowienie się przed rzuceniem takiego ?żartu? w stronę innych. Jak sami poczulibyśmy się na ich miejscu?

       Shinnobi jest jednym z wielu przykładów PBF-ów na których doszło do spięć i ostrej wymiany zdań. Narutolife zaś, to twór powstały w wyniku kłótni, scysji i dużej różnicy zdań między dawniejszą ekipę zarządzającą wcześniejszej wspomnianego PBF-a.
Obecnie osoby biorące udział w całych zajściach nie współpracują ze sobą. W wyniku kłótni ekipa podzieliła się. Osoby, które nie zgadzały się z polityką władz Shinnobi odeszły albo też zostały zbanowane (rozstanie w niektórych przypadkach nie odbywało się w miłej i kulturalnej atmosferze zarówno po jednej jak i po drugiej stronie). Żadna ze stron nie jest bez winy, każda osoba w konflikcie popełniła wykroczenie, czy czyn społecznie niedozwolony i nieaprobowany. Na chwilę obecną rozłam jest najlepszym wyjściem dla wszystkich. Jedno i drugie forum pracuje swoim rytmem, na żadnym (na chwilę obecną) nie toczą się wojny ani kłótnie. Oba PBF-y wreszcie wróciły na właściwy tor.

       Jak widać kłótnie zawsze były, są i będą. Shinnobi jest jednym z wielu przykładów PBF-ów, na których doszło do spięć i ostrej wymiany zdań. Problem jest zawiły i bardzo skomplikowany. Niemniej dla mnie należy o nim mówić. Wszak jest to wierzchołek góry lodowej, który pokazuje rozliczne spektrum tego, z jakimi zachowaniami stykamy się na forach. Ważne jest, aby umieć je skutecznie zwalczać, przeciwdziałać czy też próbować.

A najważniejsze: nim zaczniemy obrażać kogoś ? POMYŚLMY czy osoba, o której mówimy poczuje się dobrze, nim powiemy coś za dużo ? POMYŚLMY jakie mogą być konsekwencje wypowiedzianych słów. POMYŚLMY ? w sumie to tak niewiele, a czasem może zdziałać cuda.

Piórko Feniksa

Ku przestrodze dla siebie i innych.

Biorą udział w konwersacji

Komentarze (12)

  • "Co czulibyśmy, gdyby ktoś z naszych zdjęć zrobił nieprzyjemną przeróbkę czy nazywał nas świnią, dupkiem, świrem czy kimś podobnym? Ja na pewno nie. " - coś tu uciekło : )

    Tekst trochę moralistyczny, nie jestem pewna też, czy słusznie podałaś nazwy opisywanych portali - nasuwa to na myśl jakiś akt oskarżenia. Właściwie, to calość to trochę taka interwencja :)

  • Gość (Piórko Feniksa)

    W odpowiedzi na: Sygin Odnośnik bezpośredni

    Tak, kolejny skrót myślowy.

    Co do podania nazwy pbfów - nie uważam, aby to było coś zdrożnego. Jak zaznaczyłam w tekście, kłótnia w tematach na pbf guild spowodowała, że zainteresowałam się akurat tym przypadkiem. Ponadto, sam wątek zamierzam kontynuować w innych tekstach dotyczących tematyki pbfów Naruto. Tak więc podanie nazw jest to dla mnie taka baza wypadowa do kolejnych tematów, artykułów.
    A co do tego, że tekst jest w pewnym sensie interwencją. Cóż, zawsze będą interesować mnie pbfy od tej strony psychologicznej, a więc zachowania i mentalność osób, grających na nich. A także powody dla których ludzie się kłócą, dlaczego pbfy upadają albo dochodzi do rozłamów. Nie będę również ukrywać, że jakiś tam podtszept osobisty również był jeśli chodzi o obranie takiego tematu i zajęcia się nim, dość dokładnie, według mnie.

  • Mówiłam o budowie tekstu i sposobie przedstawienia informacji, nie zaś po powodach jego powstania (te akurat z interwencją mają niewiele wspólnego).
    Przeczytałam artykuł drugi raz i nadal mam wrażenie, jakbym słuchała księdza z ambony. Ale może właśnie dzięki takiej formie przekazu może chociaż kilku internetowych buraków weźmie to wreszcie do siebie i się opanuje.

  • Gość (Piórko Feniksa)

    W odpowiedzi na: Sygin Odnośnik bezpośredni

    Za tego księdza z ambony masz lajka ;) Niemniej nie potrafię inaczej opisać takich zachowań czy sytuacji innym językiem albo zwrotami. Nawet nie wiem czy się da...

  • Gość (Kelan)

    W odpowiedzi na: Piórko Feniksa Odnośnik bezpośredni

    Nawet nie wiem czy się da...

    Da :)

  • Gość (Grzybcio)

    Odnośnik bezpośredni

    Dostałem ten link od znajomego, i na pierwszy rzut oka widać to co pisze Piórko Feniksa. "Nie będę również ukrywać, że jakiś tam podtszept osobisty również był" - czuć to w artykule, że ktoś z Shinobi zalazł Ci za skórę. Choć artykuł jak najbardziej mi odpowiada. =D

  • Gość (Piórko Feniksa)

    W odpowiedzi na: Grzybcio Odnośnik bezpośredni

    Nie będę również ukrywać, że jakiś tam podtszept osobisty również był" - czuć to w artykule, że ktoś z Shinobi zalazł Ci za skórę.

    Nie. Nikt z Shinnobi nie zalazł mi za skórę. Pbf Shinnobi poznałam bliżej dopiero podczas pisania tekstu. Wcześniej kojarzyłam tylko head adminkę Amy z Pbf Guild. Aspekt prywatny w sensie, że jakiś czas temu na pbie na którym grałam również doszło do kłótni i rozłamu podobnego do tego, co zdarzyło się na Shinnobi. I z góry mówię, to nie były opisywane fora.
    A co do poruszenia aspektu Shinnobi - w sumie wszelkie rzeczy działy się na tym forum, stad poświęciłam mu tyle uwagi. Naruto Life zaś jest efektem wszelkich sporów, kłótni, różnicy zdań, jakie na Shinnobi trwały od jakiegoś czasu. Sam zaś tekst nie miał na celu dokopanie jednej czy drugiej strony. Wszak wiele osób, które się zachowywały tak a nie inaczej (co opisałam w tekście) nie gra już na Shinnobi, a na NL. Obie strony nie są święte jak dla mnie.

  • Gość (Vasemir)

    Odnośnik bezpośredni

    Przede wszystkim nazywanie kogoś ?debilem?, ?idiotą?, ?chujem?, ?szmatą? czy ?cipą? jest dla mnie bardzo krzywdzące i niekulturalne

    No raczej to właśnie jest celem korzystającego z tych określeń :P

    Nie można o kimś mówić w taki sposób. Fakt, można wspomnieć, że ?ktoś zachował się jak? idiota czy debil, ale nie można określać takim mianem całości człowieka.

    A robi to jakąś rzeczywistą różnicę, jeśli "Pierzasta zachowa się jak skończona szmata", a nie padnie epitet "jesteś skończoną szmatą"?
    Poza tym karkołomnym jest stwierdzenie, że "nie można". "Nie można" na co dzień, a obraźliwe określenia są właśnie na te happy hours, od święta. Realny problem moim zdaniem pojawia się, gdy poziom zniewag zatrzymuje się na poziomie bluzgów, bo gdy ktoś komu pojedzie dotkliwie, ale całkiem inteligentnie, to nikt się nie obrusza.

    Jak pisała Sygin - moralizatorsko. Niestety, ale szczerze mówiąc, brzmi to może nie jak kazanie, ale jak pani przedszkolanka, mówiąca "słuchamy siebie nawzajem i się nie przezywamy" :P

  • Gość (Piórko Feniksa)

    W odpowiedzi na: Vasemir Odnośnik bezpośredni

    Jak pisała Sygin - moralizatorsko. Niestety, ale szczerze mówiąc, brzmi to może nie jak kazanie, ale jak pani przedszkolanka, mówiąca "słuchamy siebie nawzajem i się nie przezywamy" :P

    W nawiązaniu jeszcze do odpowiedzi Kela (:P) i twojej, Vas. Coż, gdybym postanowiła wziąć stronę jednej z stronnictw konfliktu na pewno brzmiałoby to inaczej. Pewnie użyłabym innych słów, innego podejścia. Samo nakierowanie na konkretną osobę czy grupę osób na pewno nadałoby temu tekstowi "jaj". Tyle, że nie chciałam tego robić. Dlaczego? Ot, aby stanąć po którejś ze storn konfliktu należałoby znać od wewnątrz całą sytuację. Najlepiej uczestniczyć w nich, widzieć pewne zachowania, odzywki. A tego nie miałam okazji dostąpić. Stąd, retoryka, dobór słów, ułożenie zdań jest dość mocno zachowawcze. Tak, znowu usłyszę, ze za bardzo starałam się być uładzona. Niemniej, niektóre tematy dla mnie są dość delikatne. Dlatego należy podchodzić do nich z pewną delikatnością albo też pewną dozą dystansu.

    A robi to jakąś rzeczywistą różnicę, jeśli "Pierzasta zachowa się jak skończona szmata", a nie padnie epitet "jesteś skończoną szmatą"?

    Dla mnie robi. W pierwszym zdaniu jakie przytoczyłeś określone zachowanie, które, dla mnie, nie oznacza całokształtu człowieka. Drugie zaś odbieram jakbyś określał całokształt mojej osoby (a więc wszelkie zachowania w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości). To że ktoś zachował się jak debil, szmata czy idiota nie oznacza, że podobnie zachowa się za miesiąc, rok czy pięć lat. Jednorazowo, parokrotnie - spoko. Ktoś postąpi źle, ale jeśli zrozumie błąd, naprawi go i będzie starał się go nie popełniać, spoko okej. Jeśli zaś kolejną rzecz robi 10 raz z rzędu tak samo, cóż.. Wtedy można powiedzieć, że człowiek jest skończonym idiotą czy debilem.

  • Gość (Vasemir)

    W odpowiedzi na: Piórko Feniksa Odnośnik bezpośredni

    Mówisz, jakbyś chrzaniła :D

    Człowieka określa jego zachowanie, jego działania. Imbecylem jest ten, kto się jak imbecyl zachowuje, kłamcą jest ten, kto kłamie; zatem jeśli "zachowuje się jak X", to "jest X".
    To, że za jakiś czas może będzie miał inne zachowanie... co z tego? Gdyby określać ludzi przez potencjalne przyszłe cechy, to do wszystkich powinniśmy się zwracać per "Trupie".

  • Nie chodzi o to, byś stawała po którejś stronie konfliktu, wręcz przeciwnie. Po prostu pouczenie o tym, że wyzywanie jest be powinno pozostać raczej w domyśle.

    "Dlatego należy podchodzić do nich z pewną delikatnością albo też pewną dozą dystansu"
    Tego ostatniego słowa trochę zabrakło : )

  • Z kulturom w internecie, jest jak ze sprawdzaniem pisemnych egzaminów przez profesorów. Widzą przed sobą nazwisko i kawałek kartki, dlatego bez skrupółów postawią papucia, biorąc do ręki kolejną kartę. Na PBFach jest tak samo (chodzi o mechanizm). Adwersarz nie widzi człowieka w kilku likterkach składających się na nick osoby której ciśnie. Internet zapewnia anonimowość. Taki tytan intelektu i ciętej riposty siedzi wygodnie przed ekranem i hejtuje, aż mu klawiatura się nie spali, prądu nie odetną względnie pies nieoszcza kumputera, bo ów mistrz nic innego robi tylko siedzi przed kopem. Pół biedy, jeśli to typowm hojrakiem z neta jest zflustrowane dziecko. Gorzej jeśli inteligenty człowiek, ale flustrat. Drugi typ jest najgorszy, bo najmocniej, najcelniej potrafi dojebać. W swojej karierze forumowej miałem okazje obserwować działania obydwu typów (;

    Paradoks takich sytuacji polega na tym, że gdy wspomniany profesor na egzaminie ustnym - poprawkowym spotka swoją ofiarą, to ona przestaje być anonimowym numerem w indeksie tylko człowiekiem z krwii i kości. Wtedy nasz Kat zawaha się nim po raz drugi zetnie głowę skazańcowi. Wtedy już jest w stanie zadać kilka pytań pomocniczych, aby nakierować bieda o co mu tak właściwie chodziło w tym obszernym pytaniu na odpowiedź, którego miał niecałe wcześniej 5 minut. Taki sam mechanizm w moim odczuciu zadziałałaby, gdyby ludzie z neta spotkali się w realu. Mój dziki optymizm nakazuję mi wierzyć, że większość ludzi nie potrafiłaby powidzieć w twarz... prosto w oczy: "jesteś skończonym hujem, pedałem, szkoda, że nie wyskoczyłeś z okna". Prędzej potrafiłbym wyobrazić sobie sytuację: "nie no, stary, to na żarty było weź...". Znowu zadziała prosta zasada, że osoba, którą widzimy w na żywo nie jest nieznanym nam nickiem z internetu tylko realną osobą o imieniu i nazwisku. W tym momecie człowiek prawdopodbnie doznaje "katharsis", że to co gadał w necie, to tak właściwie głupoty... ale nawet jeśli wciąż podtrzymuje swoją opinie i nadal jest zatwardziałbym flustratem, to moim zdaniem nie odważy się zaatakować otwarcie. Najzwyczajniej w świecie większości tego typu ludziom brak jest cywilnej odwagi, aby pod swoim imieniem i nazwiskiem wypowiedzieć się publicznie. Aktualnie w dobrym (rzekłoby się herbertowskim)smaku jest zajęcie postawy tolerancyjnej, otwartej na drugą osobą - przynajmniej w życiu codzienniem - w internecie ujawnia się mroczna strona natury ludzkiej!?

    Co zrobić z tym fantem? Wnioski optymisytcznie nie są. Gdyż globlanie nie da się z tym nic zrobić. Doraźnie można co najwyżej działać. We własnym gronie trzymać wysokie standardy kultury i bezwzględnie tempić internetowych buraków. Niemniej, czasami największy problem pojawia się, gdy wśród własnych, dobrych znajomych ujawnia się uktyty wcześniej flustrat względnie osoba z wygórowanym ego. Bywa, że ludzie zamykają oczy na działanie swoich znajomych, kolegów, przyjaciół etc. bo jak im zwrócić uwagę? Pojawia się bardzo wiele "ale", wtedy w moim odczuciu powstają największe i najtrwalsze rozłamy szczególnie jeśli tak osobliwe grono jest w administracji względnie jest z nią za pan brat.

Dodaj komentarz