Hellgates. Forum członkowskie Vision Lighthouse, potężny moloch mający ponad czterdzieści tysięcy postów, prawie dwieście użytkowników, niemal dwa tysiące tematów. Religijna postapokalipsa, urban fantasy, ambitna tematyka, mieszanka fantasy, scifi, horroru. Długo można mówić, co to za pbf, bardzo długo.
Teraz Hellgates obchodzi swoje trzecie urodziny, stając się tym samym pewnego rodzaju staruszkiem - niewiele forów dożywa tak "sędziwego" wieku, a jeszcze mniej może się pochwalić wątkami i przygodami trwającymi nawet i kilka miesięcy. Ba, tyle trwa cały żywot niektórych pbfów. Co więc zadecydowało o sukcesie Piekielnych Bram? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Jakiś rok temu na łamach Vision Lighthouse można było przeczytać ogólną historię Hellgates widzianą moimi oczyma, oczyma administratora - tam można szukać wyjaśnień.
Pod koniec zeszłego roku doszło jednak do zmiany piekielnej władzy. Co się zmieniło? Jak teraz wygląda chyba jedyne postapokaliptyczne forum w polskim internecie? Na te i inne pytania odpowiedzi udzielił Leonard, będący na Hellgates niemalże od samego początku jego istnienia, aktualnie sprawujący urząd administratora. Wywiad, który zaraz przeczytacie, jest więc rozmową dwóch adminów. Byłego i obecnego.
Mortarion, były administrator: Jak wspominasz swoje początki na Hellgates, jeszcze jako zwyczajny użytkownik? Jakie miałeś oczekiwania, nadzieje, obawy?
Leonard, obecny administrator - Oczekiwania? Te same co większość użytkowników, graczy… jak zwał tak zwał. Chciałem by forum trwało i pozwalało mi kreować moją postać w miarę luźno. Nie lubię, gdy zanadto się mnie ogranicza i nie chodzi tu o moce, tych nie trzeba mieć potężnych, by mieć ciekawą postać. Nadziei szczerze mówiąc nie miałem. Co do obaw, to bałem się, iż nie wpasuję się względem innych graczy, że będą albo dużo starsi, albo dużo młodsi. Okazało się, że tak jest w istocie. Jednakże jest wielu moich rówieśników, a poza tym jak wielokrotnie, nawet przed HG, się przekonałem, wiek wiele do powiedzenia nie ma. Można być przyjemnym i inteligentnym człowiekiem w wieku gimnazjalnym oraz gówniarzem trzydziestoletnim. Wszystko zależy od człowieka. Mi się tu spodobało.
M: Kim według Ciebie jest administrator? Jakie powinien mieć obowiązki i prawa? Czego, jako administrator i jako gracz, oczekujesz od forum?
L: Administrator jest dla forum i graczy tak samo, jak gracze dla forum. Nie otrzymuje żadnego befetitu prócz pełnej kontroli na forum, co jest nijaką nagrodą względem odpowiedzialności, jaką dzierży oraz faktu, że zawsze gdy osoba X jest u władzy ludzie H, Y i Z będą z niej niezadowoleni choćby stanął na rzęsach. O trollach i głupcach nie wspominając. To niewdzięczne zadanie, które jednak potrafi być satysfakcjonujące gdy ktoś Cię doceni. Od forum oczekuję jednego: wzrostu. Więcej możliwości, rozwijająca się i dzieląca się na wątki fabuła oraz więcej użytkowników. Jako administrator może chciałbym mieć więcej Moderatorów i Mistrzów Gry do pomocy. Zwłaszcza, że nie każdemu chętnemu można zaufać.
M: Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie, najprzyjemniejsza chwila na forum, do której najczęściej wracasz?
L: Jeśli chodzi o coś związanego tylko z forum to chyba, gdy moją aktywność Mortarion nagrodził tytułem Szczura dla Leonarda. Poczułem się zwyczajnie doceniony. Z rzeczy pochodnych od forum, lecz nie związanych z postaciami poznałem tam moją żonę. Epic.
M: Najgorsza chwila na forum? Co Cię najbardziej dobiło, zasmuciło, zdenerwowało? Czy było coś, co sprawiło, że miałeś ochotę rzucić to wszystko w diabły?
L: Bo to raz? Gdyby nie niektórzy gracze, nie było by mnie tu dawno temu. Gdyby nie poczucie obowiązku i fakt, że nie wiedziałbym komu scedować forum by mieć pewność, że za miesiąc nie zrezygnuje oraz, że podźwignie je skutecznie, nie byłoby mnie tu jakiś czas temu. Gdyby nie żona, która mnie wspiera psychicznie, gdy mam wszystkiego dość prawdopodobnie rzuciłbym wszystko jakiś czas temu. Co mnie denerwuje i zasmuca? Bardzo popularne ostatnio rzeczy jak tak zwany hejt, ferment i butthurt. Niektórzy nie potrafią przyjść na forum tylko by grać. Muszą stwarzać sobie własne gry, gdzie pionkami są gracze miast postaci i układy, jednocześnie wciągając w to innych. Nie możesz się zwyczajnie zakumulować z kimś na gg i podzielić z nim swoim doświadczeniem, bo nie wiesz czy za miesiąc nie spróbuje Cię zgnoić albo nie będzie obgadywał za plecami, bo zrobisz co uznasz za słuszne, a on się obraża. Ludzie zachowują się jakby to była jakaś „Gra o Tron” i nie chodzi o PBF, tylko samą koncepcję zależności i władzy. Brzydzi mnie to i drażni. Jakby nie można przyjść po to, by pograć i potworzyć z innymi i z czasem zacząć w tym pomagać, by widzieć jak to wszystko się rozrasta. Oczywiście takich ludzi nie jest nazbyt wiele i większość była sukcesywnie usuwana, gdy przejawiali chore skłonności niszcząc innym grę, ale jak mawiał filozof, którego imienia nie pamiętam… „Geniusza długo nie poznasz. Człowieka zwykłego nie zauważysz. Za to idiotę w tłumie zawsze dostrzeżesz, bo jest najgłośniejszy.”
M: Czy Hellgates, według Ciebie, zmieniło się znacznie wraz ze zmianą władzy? Co nowego zostało wprowadzone na forum w ostatnim czasie? Jak użytkownicy to przyjęli?
L: Powiedzmy sobie jedno: To forum zmieniało się ciągle i ciągle będzie się zmieniać. Jeśli coś stoi oznacza to, że jest albo porzucone, albo doskonałe, albo umiera. Doskonałość jest zarezerwowana dla bytów nadrzędnych, na forum są i gracze i administracja, i nie umiera choć czasy świetności, gdzie wchodziło po 40 do 60 kont są za nami… może jeszcze wrócą. Zmiany, które ja wprowadziłem były kosmetyczne. Zmieniłem nieco regulamin, tworząc oddzielną jego część dotyczącą przeważnie członków administracji. Zostały wprowadzone grupy krwi, które rozpisał jeden z graczy. Unormowane zostały informacje, jakie Londyńczycy mogą mieć o Europie. Z ważniejszych rzeczy, które sam zaproponowałem i uważam, że są sporą zmianą należy wymienić Ukryte Ruchy, znane z forów typu Naruto. Nie każdemu łatwo jest udawać, ze czegoś nie wiedzą. Poza tym na naszym forum łatwo jest zginąć, nie potrzebne jest specjalne pozwolenie na uśmiercenie kogokolwiek, jeśli ma się powód i środki. W takiej walce trudno odgrywać postać widząc wszystko jak na dłoni i odbierany jest pewien smaczek z gry związany z zaskoczeniem. Teraz iluzjoniści i taktycy mają większe pole do popisu, jak każdy zresztą. Wydaje mi się, że większości koncepty się podobają. Staram się nie wprowadzać czegoś, o czym wyrażano się nieprzychylnie, chyba że obiekcje były z palca wyssane.
M: Co cechuje dobrego, a co złego administratora? Jacy, według Ciebie, byli administratorzy na Hellgates, od początku istnienia forum? Dobrzy, czy źli?
L: Będę mówił tylko o tych, którzy sprawowali władzę co najmniej miesiąc, coś zmienili i pamiętam ich.
Ciężko oceniać Administratora w kwestii bycia dobrym czy złym.
Duriel i jego świta mieli fajne pomysły, które dały podwaliny tego forum. Od tamtego czasu wiele się na nim zmieniło i wszystko jest zgoła odmienne, lecz oni to zapoczątkowali. Niestety Duriel uważał, że forum jest dla niego, a gracze powinni się cieszyć, że w ogóle mogą na nim być. Innymi słowy liczył się z ich zdaniem tylko wtedy, gdy mu się to podobało i to była zła cecha. Poza tym, też za każdą oznaką niezadowolenia większej ilości graczy niż dwóch wyłączał forum.
Shakarr, zwany niegdyś Sethem. Niewiele pamiętam z czasów gdy współadminował z Durielem. Jedyne co pamiętam to dwie rzeczy, jedna pozytywna, druga negatywna. Miał zacięcie by perswadować temu drugiemu, aby nie wyłączał z własnego kaprysu forum. Jednocześnie jednak szybko musiał zirytować Duriela, skoro sam zniknął ze stołka, a po jakimś czasie forum przejął Mortarion. Zresztą wielu zna jego sławę. Shak jaki jest każdy widzi, przynajmniej większość. Nie jest jednak totalnie zły, bo kilka razy pomógł forum.
Mortarion natomiast przejął całość forum po Durielu. Trzeba pamiętać, że od niemalże początku był Naczelnym MG. Jako administrator zmienił wiele. Po pierwsze często, gdy miał jakieś koncepty pytał o radę graczy wystawiając odpowiednie ogłoszenia i robiąc ankiety. Po drugie nie zamykał forum kilka razy w miesiącu. Po trzecie usystematyzował wszystko, na bieżąco pisząc rozległe podsumowania działania i zmian na forum. On napisał większość części fabuły bowiem trzy z czterech. Ponadto starał się dawać odpór głupocie ludzkiej. To też trzeba cenić. Miał też wady, ponieważ łatwo było go wyprowadzić z równowagi, zmusić do mało cenzuralnych słów. Bywał porywczy i zawzięty, czym zraził do siebie wiele osób. Wtedy, na krótko wkroczyła Gloria.
Gloria była Mistrzem Gry i jednym z najstarszych graczy obok Mortariona. Po krótkim plebiscycie dołączyła do niego jako drugi Administrator, co nieco złagodziło twarz forum, gdyż miała o wiele więcej cierpliwości niż on i w dodatku nie denerwowała się aż tak szybko. To co zmieniła to podejście do graczy, lecz ciężko oddać jej zasługi podobnie jak i Mortariona. Oboje zmienili wiele drobnych rzeczy, część samodzielnie, a część z pomocą graczy, tudzież za ich sugestiami. Niestety nie wytrzymałą napięcia jakie stwarzali niektórzy gracze i wolała zejść ze stołka, który niektórzy uważali za dar ot tak. Jakby jej administrowanie było potrzebne do szczęścia i dawało cokolwiek prócz satysfakcji dobrze wykonanej pracy. Śmieszni ludzie.
Przez długi czas był Mortarion i w końcu pojawiłem się ja. Szarótki Leonard trzymający się z boku, zabierający głos w dyskusjach, niekiedy bezpośredni aż do bólu. Pomagałem jak mogłem i kiedy mogłem… czyli rutynowo, ale nieczęsto. Jednak stało się. Stanąłem obok Mortariona i ten po jakimś czasie oddał wszystko mnie. Co zmieniłem? Jak dotąd nieszczególnie wiele. Poprawiłem tu i ówdzie, co uważałem za właściwe do skorygowani, albo na co ludzie narzekali. Zmieniłem kadrę. Część po prostu się wykruszyła, część nie była godna zaufania. Niestety ludzi do pomocy mam mało. Co planuję? Dużo. Nie mogę zdradzać wszystkiego. Jednak co do samego mnie, mam chęć mieć bezpośredniość i pomysłowość Mortariona, przebiegłość Setha i ludzką, emocjonalną twarz Glorii. Ponadto promuję bezwzględne przestrzeganie regulaminu, który staram się dostosowywać do potrzeb forum, by zniwelować luki, które czasem ktoś stara się wykorzystać.
M: Jakie masz plany związane z Hellgates? W jakim kierunku chcesz prowadzić forum? Co się aktualnie dzieje w tym zniszczonym, postapokaliptycznym świecie?
L:Jakie plany? Duże, ale wiele zależy od graczy. Ja kieruję teraz głównym torem, lecz tak naprawdę całokształt tworzą oni. Jeśli demonów będzie mało i będą próżniaczyć, opiszę jedynie jak anioły posuwają się na przód. Jeśli stanie się na odwrót też to zaakceptuję. W tej kwestii jestem arbitrem i scenarzystą. Planuję poszczególne wydarzenia, lecz to jak wielki mają wpływ na świat, sprawia reakcja na nie postaci graczy. Jeśli chodzi o rzeczy związanie nie tylko z samą fabułą, lecz też ze strukturą forum za jakiś czas wprowadzone zostaną dwie zasadnicze zmiany.
Pierwszą z nich są Strefy Startowe dla graczy nazywane umownie "Kanciapami”. Miejsca te to nic innego jak bary przygotowane zarówno pod dobrą jak i złą stronę. Będą one kontrolowane przez kilka osób mających tam swoje NPC po to, by zajmować nowych graczy i wprowadzać ich w świat HG. Jest to o tyle dobry pomysł, że niektórzy nowi mogą czuć się nieco zagubieni. Oczywiście zachodzić do tych lokacji mogą też nudzący się gracze starsi, jednak jeśli chodzi o przydzielanie krótkich zadań i eventów pierwszeństwo będą mieli najnowsi. Pomysł jest autorstwa Glorii, zaś opisy Kanciap przygotowali i Gloria i Finlay.
Co do projektu drugiego jest to Radio London… o ile nie zostanie mu nadana inna nazwa, można traktować RL jako nazwę roboczą. Jako że ludzie i anioły usilnie starali się odzyskać chociaż część utraconej cywilizacji, prąd elektryczny nie jest już aż tak niedostępny jak było to na początkach forum. W związku z tym planowane jest wprowadzenie rozgłośni radiowej będącej jednocześnie smaczkiem klimatycznym, jak i narzędziem pomagającym niekiedy kreować fabułę. Będzie to nagranie głosowe połączone z kilkoma utworami… coś co przypomina radia z gry Fallout, lecz w klimacie HellGates. Rzecz nie będzie jednocześnie nazbyt męcząca dla graczy, gdyż będą mogli ją w dowolnym momencie przebywania na forum włączyć bądź wyłączyć. Radio również jest pomysłem Glorii choć wiem też, że kiedyś ktoś jeszcze poruszał ten temat… choć w innej formie. No i nie chwaląc się, ostateczną formę nadałem radiu ja oraz użyczę mu swego głosu. W tworzeniu radia pomagają Jinjo i gracz chcący pozostać anonimem.
Z aktualności… Za dużo by mówić o wszystkich. Lepiej oddać po krótce sytuację ogólną. Demony mają zastój. Arcydemon, gdyż nim był Mortarion jest w zastoju jako NPC. Zresztą postać ta choć szczerze oddana walce z aniołami jest silna, lecz mało lotna. To świetny żołnierz, lecz taki sobie przywódca. Poza tym mała ilość aktywnych demonów sprawia, że niewiele zdołali ostatnio uczynić. Ciemną stronę ratują jednakże nieliczni, lecz aktywni opętani. Zdobyli dla siebie kawałek Londynu na powierzchni, mianowicie Tower of London, by zrobić w nim przyczółek. Anioły są dobrze zorganizowane, gdyż zarządza nimi Serafin skupiająca się na swoich podopiecznych. Wykonały wiele zadań mających na celu przeważnie polepszenie ochrony Podziemia oraz rozbudowę Szpitala. Osoba kierująca Eklezjastą egzorcystów ze względu na problemy techniczno-osobiste jest w zawieszeniu, lecz niedługo wróci, mimo to dzięki niej egzorcyści są zwarci i gotowi, choć niewielu z nich jest aktywnych. Są podzieleni na poszczególne grupy, gdzie każda zarządzana jest przez Rycerza Pańskiego.
Wojna nadal trwa. Jednakże choć dla Podziemia sytuacja się stabilizuje, strony zaczynają się rozwarstwiać. Okazuje się, że nie ma jedynie dobra i zła walczących między sobą. Na forum już dłuższy czas temu, nie za mojej kadencji, pojawiły się dusze i przybyli umęczeni. Co więcej jest dwóch względnie aktywnych jeźdźców apokalipsy, z czego najsilniejszy pod względem gabarytów fizycznych okazał się być dzieckiem. Opętani zajęli Tower of London chcąc współpracować z demonami na równi, a nie jako popychadła. Lazaret leczy każdego, kto zapłaci zarządzany przez opętanego nie zainteresowanego wojną w równym stopniu, co jego demon. Więzienie Brixton będące siedzibą wyrzutków rosło dotąd w siłę, lecz pod nieobecność swej opiekunki zostało zaatakowane. Sił jest więcej niż można przypuszczać. I nie wszystko jest takie jakim się wydaje. Przyjdźcie, a ujrzycie.
M: Do zobaczenia w Piekle. Dla Hellgates oraz Vision Lighthouse - Mortarion.
Komentarze