W pewien sposób każdy z graczy przyłączających się do rozgrywek PBF jest bogiem, posiada bowiem abstrakcyjną zdolność kreacji - stworzenia postaci właściwie z niczego. Tyle, że postać powinna być adekwatna do przedstawionych na forum realiów, ale tego chyba już nikomu nie trzeba tłumaczyć. Za pomocą naszej wyobraźni, odrobiny chęci, poświęconego czasu wystukując odpowiednie literki na klawiaturze tworzymy kogoś, kto "istnieje", wykonując krok dalej niż nawet sam Prometeusz. W końcu on potrzebował do aktu stworzenia człowieka gliny, łez i boskiego płomienia. Dla nas jest to zbędne. Przez chwilę możemy poczuć się jak bogowie. Następuje koniec aktu kreacji i przystępujemy do gry. Tu też zaczynają się schodki, szczególnie w przypadku osobowości, które dalej uparcie brną w swe boskie zdolności. Państwo - "wszystko wiem", "wszystko mogę" i "jestem wszystkim", czyli jak daleko może posunąć się nasza nadzwyczajność.
Wszystko wiem. Wiem, że przeciwnik trzyma w lewej dłoni sztylet, mimo że chowa go za plecami. Nie widzę tego, ale wiem. Mogę przygotować się na jego atak. Pewnie będzie celował w moje odsłonięte ramię. To przecież takie oczywiste. Myśli, że zdąży wyciągnąć duszący proszek, który trzyma w prawej kieszeni i dmuchnąć mi nim w twarz. Nie widzę tego proszku, nie znam żadnych przesłanek, dzięki których mógłbym być świadom jego położenia w tej kieszeni, ale wiem. Przewiduje, że gdy zacznę się dusić i cofać, on zdąży wykonać swój atak. Myli się - nie pozwolę mu zrealizować jego planu i go uprzedzę. Wiem.
Największym problemem pana "wszystko wiem" jest to, że nie potrafi on oddzielić informacji, które posiada jego postać od informacji, które posiada jako gracz. W efekcie dochodzi do sytuacji, w których odczytując informacje bądź z posta, bądź z profilu czy z innych odrębnych źródeł, które de facto nie są przeznaczone dla wiedzy jego postaci, utożsamia posiadane przez siebie informacje z informacjami jakie posiada jego postać. I tak oto powstaje istota z szóstym zmysłem, która potrafi określić co druga postać ma w ekwipunku, co zamierza zrobić i jaki należy wykonać ruch, żeby uniknąć negatywnych skutków podjętych przez oponenta działań. Podczas gdy jeden z graczy skrupulatnie przygotowuje swoją postać do ataku dokładnie opisując swoje zamierzenia i możliwości, drugi gracz wykorzystuje to, co zostało zawarte w poście na korzyść swojej postaci. Istotne jest to tym bardziej, że część z tych informacji może być przeznaczona dla Mistrza Gry i nikt poza nim oraz "właścicielem" tej postaci nie powinien mieć do nich dostępu. Konstrukcji posta jako tako nie można zmienić, jeżeli chcemy, by oddał on wszystko to, na czym nam zależy, dlatego należy czuwać nad rozgrywką, aby właśnie nie powstał z niej taki kosmos. Pana "wszystko wiem" powinniśmy mieć na oku, by hamować jego cudotwórcze możliwości, które stoją w sprzeczności z realizmem rozgrywki. Należy skupić się na odsianiu informacji, które dla postaci są oczywiste, od informacji czysto prawdopodobnych i tych, których posiadanie jest niemożliwe. Przy okazji jednak trzeba pamiętać, że nawet założone prawdopodobieństwo nie może okazać się za każdym razem trafne, bo wtedy staje się oczywistością. Im więcej realizmu w grze, tym wbrew utartym schematom może ona stać się ciekawsza i bardziej emocjonująca. Kosztem "wszystko wiem" eliminujemy z gry napięcie. Co z tego, że wiem? Co z tego, że za każdym razem wiem? Czy to naprawdę oznacza dla mnie ciekawą rozgrywkę? Czy może "wszystko wiem" w końcu staje się nudne, bo zaczyna brakować elementu zaskoczenia?
Wszystko mogę. Jestem przeciętnym człowiekiem - mam dwie ręce i dwie nogi. Nie. Moje ręce mogą unieść ogromny ciężar, a moje nogi mogą dogonić najszybciej uciekającego przeciwnika. Kiedy wykonam atak, zawsze jest on celny - moje oko nigdy się nie myli. Moja moc potrafi zniszczyć każdego przeciwnika. Mogę powalić Cie na ziemię zanim zdążysz dostrzec jakikolwiek planowany mój ruch. Mogę kruszyć skały i wspinać się po najbardziej stromych skarpach. Mogę wybić dziurę w murze, jeśli uderzę w nią pięścią. Mogę wszystko.
Powyżej przedstawiony pan "wszystko mogę" cierpi na zaburzoną ocenę zdolności fizycznych swoich postaci. Na pewno spotkaliście się z pojęciem powergaming. Nie będę się w tym tekście bezpośrednio do niego odnosić, ale pewnie niejednemu nasunie się tu skojarzenie z wszechmocnymi postaciami, które wykraczają swoimi możliwościami poza ramy ogólnie przyjętego systemu. Mamy zatem do czynienia z graczem, który przecenia albo znacznie zawyża swoje umiejętności. Powstaje superheros, który zdolny jest przenosić góry. Zawsze w pełni sił, nie odczuwa zmęczenia, zawsze o krok dalej niż jego przeciwnik, zawsze musi mieć przewagę. Tyczy się to zarówno cech czysto fizycznych, jak i przeróżnych mocy. Władza nad ogniem w rękach postaci takiego gracza staje się władzą absolutną, która nie ma żadnych ograniczeń ? to, co sobie gracz wymyśli, to się dzieje, bez względu na to jak się ma to do systemu gry. Bo przecież musi być tym najpotężniejszym, który zawsze wygrywa. Dlatego tak ważne staje się nakładanie ograniczeń. Dobrym sposobem na pana "wszystko mogę" jest już na początku jego rozgrywki wypisanie umiejętności, z których jego postać jest lepsza, a z czym sobie nie radzi (na zasadzie równowagi) i na przykład skłonienie go do zawarcie tychże informacji w karcie postaci. Wówczas w sytuacji, kiedy postać czegoś nie umie, nie ma zmiłuj - nie umiejąc pływać nie nauczy się tego w przeciągu dwóch postów. Ograniczenia powinny nastąpić również w przypadku mocy postaci - określenie zasięgu, dozwolonych i zakazanych ruchów czy czasu trwania powinno ostudzić zapały nawet najbardziej zawziętych bogów. To prawda, nikt nie lubi ograniczeń, ale chyba też nikt nie chciałby mieć do czynienia z panem "mogę wszystko, więc zdmuchnę cie z powierzchni tej planety w ciągu jednego posta". Najbardziej dziwi mnie jednak samo podejście tychże osobników - ileż można satysfakcji wyciągnąć z ciągłych zwycięstw? Czy to porażki nie uczą nas więcej niż proste i łatwe wygrywanie?
Jestem wszystkim. Admin ma zawsze racje. Admin nie nabija postów ? Admin ma wiele do przekazania. Admin nie myli się ? Admin ma inne zdanie. Admin nie obija się ? Admin czuwa. Admin nie rozmywa tematu ? Admin przypomina o innych ważnych sprawach. Admin nie obraża innych ? Admin dobitnie zwraca uwagę. Admin nie flooduje ? Admin ekspresywnie wyraża swoje myśli. Admin nie wykłóca się ? Admin przekonuje. Admin nie zakłada głupich tematów ? Admin sprawdza czujność moderatorów! Jeżeli admin nie ma racji - admin i tak ma rację.
Nawiązując do powyższym rozważań hańbą byłoby pominąć "jestem bogiem" admina. Co prawda jest to trafniejsze określenie niż w przypadku zwykłego użytkownika, bowiem to admin kreuje świat, buduje jego system oraz podstawy funkcjonowania, jednak czy jest jakaś granica, która może go zatrzymać? Admin powinien być osobą, która - najlepiej znając realia - ma największą wiedzę o fikcyjnej rzeczywistości, w której poruszają się gracze. Czy jednak to uprawnia admina do czynienia ze swego "widzimisię" boskiego prawa? Czy podejmowanie decyzji na zasadzie "bo tak" albo "bo nie" staje się przywilejem każdego boskiego stwórcy? Każdy admin powinien podczas organizowania życia na forum odsunąć swoje animozje, upodobania na bok pozostając sędzią sprawiedliwym, który swoich wyborów nie dokonuje bezpodstawnie. Mało tego, funkcja admina nie uzasadnia czynienie ze swoich postaci bogów. Na wszystkie sukcesy powinien jednakowo pracować jak pozostali gracze, otrzymywanie czegoś za darmo z podaniem powodu - "jestem adminem" jest idiotyczne i jest ukazaniem braku szacunku pozostałym graczom. Admin czy nie - podczas rozgrywania fabuły tak samo może oberwać, tak samo może ponieść porażkę, tak samo musi pracować.
Tworząc forum bądź biorąc udział w zabawie jako gracz możemy sobie pozwolić na zapożyczenie od boskich istot twórczej mocy kreacji. Każdy z nas w jakiś sposób może się poczuć cudotwórcą, przynajmniej w tym małym, fikcyjnym świecie. Wyobraźnia przecież nie ma granic, ale trzeba sobie uświadomić, że ten wykreowany, komputerowy świat musi mieć pewne zapory. Te ograniczenia mają za zadanie chronić nas samych, chronić graczy przed wyniszczeniem ich własnych postaci, przed wyniszczeniem świata, przed chaosem, który jest bardzo negatywnym zjawiskiem. A poza tym... zabawa w boga po pewnym czasie staje się naprawdę nudna i pozbawiona tego emocjonującego dreszczyku.
Jass
Komentarze