Kiedyś, to znaczy kilka lat temu, zrobiłem PBF-a, gdzie do dyspozycji graczy był dosłownie każdy kontynent z kilkoma ważniejszymi krajami. Wyglądało imponująco, to prawda, jednak co z tego, skoro wszystko świeciło pustkami? Chyba pół tysiąca postów zostało napisane, opisując wszystkie miejsca i wszystkie teksty wprowadzające w świat, ale oprócz tego nic więcej nie było. Forum zyskało kilku graczy, którzy napisali parę postów, ale wszystko szybko padło. PBF był po prostu zbyt wielki. O co mi chodzi? O świat. I od razu ostrzegam - z geografii jestem dupa, więc po szczegóły dotyczące każdego z miejsc odsyłam do wikipedii albo podręczników szkolnych. Tekst jest raczej czymś w rodzaju "poradnika", zawierającego przemyślenia i pomysły na umiejscowienie akcji forum.
Dzisiaj, czytając forum VL, naszła mnie pewne refleksja. Otóż Wodniczka (pozdrawiam przy okazji) ma PBF, Kaidan, którego akcja toczy się w Nowej Zelandii. Aż dziwne, że tak niewiele PBF-ów wybiera właśnie ten kraj jako miejsce akcji - tak samo jak bardzo rzadkim zjawiskiem są fora toczące się w innych ciekawych miejscach. Dlaczego tak jest? Czyżby to znowu wina wszechobecnego lenistwa i głupoty ludzi? Przecież większość forów rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, na wschodnim lub zachodnim wybrzeżu (tak, mój Zew będzie na wschodnim wybrzeżu, ale w innej epoce, o tym zresztą będę pisał później). Sporo PBF-ów jest też w Europie, tj. głównie w Anglii i Polsce. Czemu nikt nie korzysta z innych rejonów? Nie mam pojęcia. Może po prostu ludzie nie wiedzą, jak zacząć? Spróbuję więc napisać krótki tekst, dotyczący właśnie tego problemu. Problemu forumowego świata, a dokładniej problemu rozmiaru i lokalizacji.
Na początek kilka bardzo luźnych porad, które według mnie powinny być znane każdemu. Wyjątkiem są oczywiście fora poświęcone specyficznej tematyce, jak Naruto, Pokemon czy Harry Potter, gdzie musi być obowiązkowo dobrze opracowany duży świat oraz niewielki jego wycinek. Co do reszty PBF-ów - forum nie może być wielkie, bo tylko odstraszy ludzi, zarówno swoim rozmiarem, jak i pustkami, które na nim będą. Zamiast dać trzy miasta, jedno miasteczko, pięć wsi, pasmo górskie, las z jeziorem i ocean z wyspami, lepiej jedno miasto i najbliższą okolicę. Dobrze je dopracować, by zapewniały sporo miejsca do zabawy i systematycznie, według rozwoju akcji i fabuły forum, uzupełniać o kolejne miejsca, które są uzasadnione fabularnie. O co mi chodzi? Pojawiły się plotki o jakimś pustelniku w górach, niech więc gracze tam pójdą i odkryją całe pasmo górskie albo jakąś starą świątynię zamieszkaną właśnie przez takiego pustelnika, będącego stróżem dawnych tajemnic. Albo ktoś pijak w portowej knajpie powiedział, że na morzu jest piękna wyspa z nagimi kobietami i mnóstwem skarbów - gromada ludzi rzuca się by to sprawdzić i odkrywa niezamieszkaną, tropikalną wyspę, która lata temu służyła jako piracka melina. I tak dalej, i tak dalej, wystarczy pomyśleć i zastanowić się nad tym, co mogą zrobić gracze. Lub też inaczej, można skorzystać z metody znanej z GTA - miasto jest podzielone na dzielnice, ale jest jakiś strajk, kwarantanna, zwykłe roboty drogowe, czy niesprzyjające warunki atmosferyczne, uniemożliwiające podróż dalej, przynajmniej na początku rozgrywki. Proste? Oczywiście. Skuteczne? Bardzo. Sensowne? Jak najbardziej. No i dopiero z czasem wszystko się zmieni, kiedy fabuła się rozwinie w odpowiednim stopniu, a gracze zaczną poznawać nowe rejony.
Stosuję to na Hellgates i póki co jestem zadowolony z efektów - gracze też. Jak to wyglądało? W trakcie jednej z, wydawać by się mogło, rutynowej misji, polegającej na szkoleniu nowych rekrutów, doszło do wypadku. Z trzech rekrutów przeżył tylko jeden, śledztwo wykazało, że ktoś chciał podkopać pozycję przywódcy Zakonu. Im dalej trwało śledztwo, tym więcej informacji było odkrywanych, czy to poprzez rozmowy z potencjalnymi podejrzanymi i odpowiedzialnymi za masakrę rekrutów, czy po prostu poprzez eksplorację starych lokacji. W końcu udało się zdobyć ważne informacje o osobach odpowiedzialnych za ten spisek (oraz kilka innych) - siedzibą spiskowców było miasteczko oddalone o dzień drogi. Zadanie było proste, dostać się do miasteczka, zbadać je, podejrzanych albo zabić, albo doprowadzić pod sąd. I tyle. Teraz każdy, kto zechce może napisać w miasteczku posta, odkrywając resztę tego terenu, przyczyniając się w ten sposób do rozwoju forum. Aktualnie, tj. koniec grudnia/początek stycznia, prowadzę podobną kampanię - zamiast miasteczka oddalonego od Londynu skierowałem graczy znacznie, znacznie dalej. Wskutek wielu wydarzeń muszą dostać się na Isle of Wight (ta malutka wysepka na południu Wielkiej Brytanii) i zbadać ten teren. Zajmie to bardzo wiele czasu, bo trzeba poszukać osób, które znają się na żegludze, trzeba znaleźć odpowiedni sprzęt, odpowiedni środek transportu i mnóstwo innych rzeczy, ale... o to właśnie chodzi. Jest cel. Jest zadanie. Gracze mają powód, by wejść na forum i odpisać. Nie ma tak, że wchodzą, rzucą parę słów na czacie i "no to kto pogra?". Owszem, to też bywa, ale w znacznie mniejszej ilości.
Powyższy bełkot można podsumować w taki sposób: nie wolno dawać graczom więcej, niż są w stanie ugryźć, bo a) wystraszą się pustek, b) nie będzie co eksplorować w późniejszym etapie gry, c) forum będzie tak ogromne, że rolka myszki wybuchnie, d) gracze mając cel do wykonania będą chcieli siedzieć na forum i do niego dążyć.
Nie raz i nie dwa wiele osób stanęło przed problemem dotyczącym umiejscowienia swojego małego świata. Najczęstszy wybór to Stany Zjednoczone, z prostego powodu - to właśnie tam toczy się akcja większości seriali i filmów, którymi tak zachwycają się ludzie grający na PBF-ach. Co z tego, że USA jest naprawdę dużym krajem i bardzo zróżnicowanym, skoro wszyscy kurczowo trzymają się kilku oklepanych do bólu lokacji? Cytując wikipedię: "Klimat kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych jest w większości umiarkowany, tropikalny na Hawajach i Florydzie, arktyczny na Alasce, półsuchy na Wielkich Wyżynach na zachód od rzeki Missisipi oraz suchy na południowym zachodzie." mamy więc do dyspozycji naprawdę spory kawał świata, jednak znaczna większość spotkanych przeze mnie PBF-ów rozgrywa się albo na wschodnim, albo na zachodnim wybrzeżu. A teraz pomyślmy nad innymi rejonami. Arktyczny - Alaska, z pozoru takie zwykłe USA, ale na północy, gdzie noc i dzień mogą trwać po pół roku. Do tego są Indianie, mnóstwo lasów, gór, rzek, od cholery śniegu, a jak cofniemy się w czasie to i będzie gorączka złota, oferująca naprawdę niesamowite możliwości. Półsuchy i suchy - Nevada, czyli gorąco, sucho, pustynnie, z Las Vegas i Reno na czele, ze Strefą 51, po prostu idealne miejsce do czegoś tajemniczego rodem z Archiwum X. Tropikalny - Hawaje albo Floryda, gorąco, parno, palmy, wieczne słońce, zabawa, gangi, potyczki z policją, takie rzeczy. Dalej - mnóstwo małych miasteczek i wielkich miast rozsianych po całym terenie, od granicy z Kanadą (śniegi, wodospady, jeziora, rzeki, itd.) poprzez pasma górskie i gęste lasy kończąc na granicy z Meksykiem i problemach z imigrantami. Trzeba trochę poświęcić czasu i siły, by można było stworzyć naprawdę interesujące miejsce do gry. Jeśli akcja będzie w latach 20. czy 30., to nie zostaje nic innego jak pójść w napięcie powojenne, prohibicję, czy mafię. Lata 50. i 60. to rasizm, początki rocka, spiski rządowe, śmierć Kennedy'ego, lądowanie na Księżycu, zimna wojna. 70. i 80. to rozwój kultury, narkotyki, imprezy, rasizm, zabawa pełną parą. 90. i nowsze to już przeszłość, którą niektórzy powinni pamiętać. Można cofnąć się jeszcze dalej, do XIX wieku na przykład, jak widać na forum Old Whiskey (Dziki Zachód) lub wojna secesyjna, niewolnictwo, napięcie wewnątrz kraju, gorączka złota. Albo i jeszcze dawniej, do powiedzmy XVIII wieku, czyli wojny o niepodległość.
A reszta świata? Ludzie chyba o niej zapomnieli, ślepo rzucając się na Stany Zjednoczone, by poczuć się jak ulubiony bohater ulubionego serialu, co nie jest wcale złą rzeczą, ale nie wolno zapominać, że nie jesteśmy sami. Ktoś może chcieć czegoś innego, ale nie ma szans, bo dziesiątki albo i setki ludzi chcą być jak bohaterowie tasiemców (więcej niż pięć sezonów liczących około dwudziestu odcinków to tasiemiec, mówiąc najprościej). Nowa Zelandia na forum Wodniczki, jak wspomniałem na początku, to naprawdę wielki plus. Egzotyczne tereny, bajkowe, cudowne, piękne, nie skalane ludzką ręką, dziewicze wręcz. I to chyba jest problemem... zbyt egzotyczne, zbyt oddalone, zbyt "eteryczne" i wymagają użycia wyobraźni. Ludzie wolą prostsze rzeczy, wolą słowa zastąpić obrazem, wolą przestać myśleć i wysilać się. Są jednak i tacy, którzy za najlepszą rozgrywkę uważają wysilenie komórek mózgowych. Idąc więc dalej na południe trafimy na Australię, czyli wielki kawał rozgrzanej ziemi. Duszno, gorąco, z mnóstwem niebezpiecznych, dzikich i niespotykanych nigdzie indziej zwierząt (kangury, dziobaki, kolczatki, diabły tasmańskie, od cholery węży, pająków, skorpionów, krokodyli i innych zwierzątek, które mogą zamordować człowieka), z niesamowitą historią. Kolonia karna dla skazanych przestępców? Kolonizacja angielska? Poznawanie trudno dostępnego terenu wewnątrz Australii? Wszystko jest możliwe. Wystarczy pomyśleć. No i jeśli chcecie grać w centrum kulturalnym, to śmiało, da się to zrobić. Chcecie grać w dziczy? Nie ma sprawy, wystarczy wyjechać poza miasta, by znaleźć się w pierwotnym świecie, gdzie cywilizacja dopiero raczkuje. No i mamy tam swoją gwiazdę - Iwonę.
Przenieśmy się trochę na zachód od Australii, do Ameryki Południowej i Środkowej. Majowie, Aztekowie, Karaiby, Kuba, Jamajka, piraci, kartele narkotykowe, gangi, reżimy, nielegalne wojska, a to wszystko skąpane w sosie godnym filmu Desperado. Wulkany, trzęsienia ziemi, gęste dżungle, mnóstwo ruin i starożytnych miejsc kultu. Brzmi świetnie, prawda? Dlaczego więc ludzie z tego nie korzystają? Każda szerokość geograficzna oferuje niespotykane nigdzie indziej możliwości, a jak pisałem, wystarczy poświęcić trochę czasu. Czasem nawet jedno popołudnie wystarczy, by mieć mnóstwo materiału, na którym można zbudować świetny i niezapomniany PBF. Idąc na południe dojdziemy do Ameryki Południowej, czyli wielkich gór, niedostępnych szczytów, jeszcze większych dżungli, olbrzymich rzek, mnóstwa dzikich zwierząt, tak samo jak kartele narkotykowe trzymająca w garści władzę, zderzenie bogactwa i biedoty, wielkie festiwale i zamieszki w biedniejszych dzielnicach, piękne plaże... wprost idealne miejsca na dramaty obyczajowe dotyczące rodzin na każdym szczeblu drabiny społecznej. Przeszłość też daje wielkie pole do popisu - krwiożerczy i brutalni Indianie, pirackie podboje, voodoo, poszukiwanie złota, konkwistadorzy, dyktatura, albo i nawet wpływy Związku Radzieckiego, kwestia zimnej wojny, uchodźcy z czasów drugiej wojny ukrywający się przed światem.
Zostawmy więc Ameryki i powróćmy do Starego Świata, do Europy. O ile Wielka Brytania, Polska i Francja to całkiem znane i często wybierane tereny, to reszta jest po prostu marginalizowana, co sprawia mi niemal fizyczny ból. Północ tego kontynentu, czyli Skandynawia, to tereny zimne, śnieżne, pełne lasów, gór, rzek, lodowców, a do tego cudowna mitologiczna otoczka, wikingowie, tego typu rzeczy. Było chyba parę prób zrobienia PBF-a w takim rejonie, ale z tego co wiem, to żadne forum nie utrzymało się dłużej niż parę miesięcy i po prostu padło trupem. Za trudne dla ludzi? Może, ale przecież istnieje Saga o Ludziach Lodu, która właśnie na takich rejonach się toczy i ma swoich oddanych fanów. Zawsze można też cofnąć się w czasie, do momentu, kiedy wikingowie palili, mordowali, grabili, gwałcili i oddawali cześć Odynowi, albo w czasy drugiej wojny. Co dalej? Ukraina, obowiązkowo w okolicach Prypeci i Czarnobyla, z mnóstwem ludzi pamiętających czasy ZSRR i dalej stosujących metody godne tego molocha. Tylko nieliczne miejsca przypominają aktualne, nowoczesne i - być może przesadzam - cywilizowane czasy. Włochy to jakieś małe miasteczko na Sycylii z mafią w tle, korupcją na każdym szczeblu władzy, albo po prostu Rzym z Watykanem, mnóstwem turystów lub nawet wykorzystanie motywów z "Aniołów i Demonów" Dana Browna. Historycznie, Europa to po prostu kopalnia genialnych pomysłów - starożytność, średniowiecze, renesans, barok, epoka wiktoriańska, od cholery wojen i potyczek, podział na strefę Zachodnią i Wschodnią, widmo zimnej wojny...
Afryka, czyli kolebka ludzkości. Ogromne przestrzenie pełne dzikich zwierząt, rezerwaty, parki, mnóstwo pięknych, dziewiczych rejonów nietkniętych ludzkimi rękoma, a do tego przeludnienie, zderzenie przeszłości i przyszłości, duszno, gorąco, parno, susze, burze, krwawe diamenty, czarnoskórzy dyktatorzy i ich prywatne armie, mnóstwo wojen domowych i konfliktów zbrojnych, liczne plagi. Wymagające miejsce, ale oferujące cudowne możliwości, pod każdym względem. Zarówno pod względem współczesności jak i przeszłości - kolonizacja, wojna, pierwsze odkrywanie białych plam na mapie, starożytny Egipt... a na deser przykład mieszkanki Afryki, dla osób nieobeznanych w temacie: klik.
Wschód to Azja, czyli głównie Chiny/Rosja/Japonia, ale i także mnóstwo mniej znanych i rzadziej wykorzystywanych miejsc, jak Indie, Tybet, Korea, Tajlandia czy wspomniana na początku tekstu Nowa Zelandia i reszta wysp. Oczywiście niewiele osób korzysta z tych rejonów, ale dziwi mnie to tym bardziej, bo chyba połowa albo i więcej osób wprost ubóstwia azjatyckie motywy - muzykę, mangę, filmy, seriale, piosenkarzy, aktorów i bogowie starzy i nowi wiedzą co jeszcze. Najlepszym przykładem tutaj jest skaczący Koreańczyk od "Oppan Gangam Style", który lada moment wyjdzie mi z lodówki. Mimo takiej popularności naprawdę trudno trafić na PBF-y osadzone w azjatyckim świecie. Różnorodność w tym rejonie jest chyba większa niż gdzie indziej na świecie, bo i historia jest szaleńczo bogata (zwłaszcza biorąc pod uwagę rozmiary Imperium Brytyjskiego, czyli jedynego imperium, nad którym nigdy nie zachodziło Słońce) i współczesność oferuje wiele możliwości. Japońskie miasteczko, które musi borykać się z problemami typu tsunami, trzęsienie ziemi, katastrofa elektrowni atomowej, czy Godzilla, to fundament pod naprawdę solidne forum. Tak samo jak chiński, komunistyczny światek, z inwigilacją społeczeństwa, przeludnieniem i sprawą Tybetu. Jak ktoś chce, to może z tego wyciągnąć bardzo dużo, ale pewnie nic takiego nie będzie miało miejsca, bo trzeba się wysilić, by coś ciekawego zrobić.
Co mogę jeszcze napisać? W sumie nic, oprócz jednego. Myślcie. Świat jest ogromny, oferuje olbrzymią ilość możliwości, nie trzeba nawet szczególnie się wysilać nad fabułą, wystarczy przecież zaczerpnąć z historii parę faktów, dodać coś od siebie i gotowe. W jeden dzień można stworzyć podwaliny pod wspaniały PBF, ale to, czy coś z tego wyjdzie, zależeć już będzie i od administracji, i od graczy. Jeśli jedni albo drudzy okażą się leniwi i po prostu głupi, wszystko szlag trafi. Dobrze o tym wiem, przekonałem się na własnej skórze, że ciekawe miejsce to dopiero początek. I nie chodzi mi tutaj o to, że udostępniłem graczom cały świat, ale o to, że kiedyś stworzyłem od podstaw nieduże miasteczko, będące niczym wyciągnięte z lat 70. i nikt, dosłownie nikt, się nim nie zainteresował.
Ale to już inna sprawa...
Mortarion
Komentarze (5)