anonimowosc art

Internet pozwala na ogromne poczucie anonimowości. Również na forach możemy poczuć się jak bezimienne jednostki, o których nikt nic nie wie i nikt niczego się nie dowie. Ma to oczywiście swoje plusy, ponieważ pozwala skrupulatnie odzielić życie realne od wirtualnego, jednak czy naprawdę tak zależy nam na tej anonimowości? Jak często i jak dużo o sobie opowiadamy sprawiając, że ta granica zaczyna się coraz bardziej rozmazywać?

Na początku przecież każdy jest anonimowy. Nie wiemy o sobie prawie nic, nie widzimy kim tak naprawdę jest nasz rozmówca, jak wygląda osoba, z którą rozpoczynamy sesję i w jakim wieku są w realu przyszli przyjaciele czy wrogowie naszego bohatera. Wkraczamy w tę zabawę jako login i widzimy przed sobą inne nicki. To na pewno pozytywne zjawisko kiedy jakaś zbiorowość organizuje się wspólnie w celu realizacji wspólnych zainteresowań i tak naprawdę nie ma znaczenia czy jesteś stary czy młody, czy jesteś chłopakiem czy dziewczyną czy mieszkasz w Poznaniu, Gdańsku, a może w Londynie. I chociaż wstępnie każdy dla każdego jest obcy o ile wcześniej nie poznał się w realu, to stopniowo chcąc nie chcąc poznajemy kolejnych współgraczy od bardziej prywatnej strony i bardziej prywatnie się ujawniamy. Czasem te informacje przekazujemy zupełnie świadomie, czasem nawet nie chcąc zbytnio się otwierać damy się porwać w wir pogaduszek i stopniowo zaczniemy odsłaniać kolejne karty. A co nas najbardziej zdradza?

Przy zwykłej rozmowie na sb wymieniamy się doświadczeniami opowiadając co u nas słychać. Nie ma w tym nic niestosownego, czasem wspomni się nazwę miejscowości, czasem stopień edukacji i nie trzeba wcale podawać konkretnych nazwisk, żeby ktoś coś się o nas dowiedział. Niektórzy poznają bardziej szczegółowe dane jak imię czy wiek, a są również na forach specjalne działy, w których można przedstawić się i powiedzieć coś o sobie czysto prywatnie. Kiedyś też były popularne tematy, w których można było wklejać swoje zdjęcia otwierając się tym samym coraz bardziej, dzisiaj już rzadziej można trafić na takie wątki, ale jak ktoś poszuka to i pewnie znajdzie. I to jest normalne, że im bardziej tworzymy pewną wspólnotę tym bardziej dążymy do zacieśniania więzi właśnie przez poznawanie siebie nawzajem.

Kolejno ujawniane są coraz bardziej szczegółowe informacje. Chociażby sam email, który jest konieczny przy rejestracji. Może być oczywiście zupełnie fikcyjny, może być tylko jednym z posiadanych przez nas emaili, a zdarzają się też takie, które zawierają imię i nazwisko właściciela skrzynki. Niegdyś na jednym z hostingów wnioskowano nawet o możliwość zablokowania masowej korespondencji z uwagi na ten właśnie fakt. Czasem podajemy także numer gadu gadu czy też innego komunikatora i o ile może nie zawiera to naszych prywatnych danych (chyba, że takie podamy w profilu) to już bardziej nas definiuje jako tą i konkretną osobę. Rozwijane dalej znajomości czasem wiążą się w następnym kroku z nawiązywaniem kontaktu na facebooku, co w oczywisty sposób dużo bardziej nas odsłania i umożliwia bardziej dokadne śledzenie naszej obecności w sieci, naszych przemyśleń i zdjęć przedstawiających nasze życie, rodzinę i bliskich. Zdarza się w bardziej zażyłych relacjach, że dochodzi do wymiany numerów telefonu komórkowego czy adresu zamieszkania. I tak właśnie z tej zupełnej anonimowości stajemy się nie tylko nickiem, ale człowiekiem z krwi i kości.

Oczywiście nie można tego pojmować jako czegoś negatywnego, bo jest to proces jak najbardziej naturalny, jednak trzeba być świadomym tego, że nie każdemu zawsze powinno się upubliczniać swoje dane osobowe. Spędzamy czas na PBFach wspólnie się bawiąc i chociaż wiele nawiązywanych relacji wydaje się opierać na dobrym koleżeństwie, to tak naprawdę dopóki te znajomości nie przejdą na grunt realny trudno mówić o ich trwałości. To przecież tylko internet i nie oszukując się sytuacje, w których uda nam się spotkać współgraczy w realu będą należały raczej do rzadkości. Być może uda się niektóre relacje ciągnąć i rozwijać przez lata i być może pewnego dnia zakończą się one razem z naszą PBFową karierą. I czasem te udostępniane informacje mogą mieć też swoją drugą stronę. Znam przypadki osób, które później były niemile nękane, których zdjęcia bez zgody upubliczniano, a w sytuacjach gdy znajomość zakończyła się kłótnią (o zupełne bzdury tak naprawdę) także dochodziło do straszenia policją i sądem. Trzeba więc rozsądnie dysponować swoimi danymi i o ile wzajemne poznawanie się połączone niejako z większą otwartością i dzieleniem się większą liczbą informacji o sobie, jest ciekawym doświadczeniem, o tyle nigdy nie zaszkodzi zachować w tym odrobiny rozsądku.

Czy w PBFowej rzeczywistości da się więc zachować zupełną anonimowość? Tak naprawdę dla chcącego nic trudnego. IP jest coraz bardziej zawodnym sposobem identyfikacji, ponieważ istnieje mnóstwo możliwości jego zmiany bądź ukrycia począwszy od bramek proxy przez różne programy czy dodatki do przeglądarek. Podanie fikcyjnego emaila, unikanie opowiadania o sobie zbyt wielu szczegółów czy pokazywania zdjęć również nie jest problemem. Zdarzają się przypadki graczy, którzy wręcz kreują sobie kilka oddzielnych osobowości każdą wyposażając w inny numer gg, korzystając ze zmiennego IP i nawet możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, że jest to ten sam użytkownik. Takie znajomości jednak rzadko przechodzą na wyższy etap i najczęściej ograniczają sie do jednego forum czy do jednego otoczenia. Nie każdy przepada za odkrywaniem siebie i woli zachować tę anonimowość, którą internet na poczatku mu oferuje, chociaż w tych bardziej skrajnych przypadkach powody takiego zachowania należy rozpatrywać już indywidualnie.

Grając na forach można zarówno dobrze się zamaskować jak i otworzyć próbując przekuć więzi wynikające ze wspólnego zainteresowania i wspólnego miejsca w coś bardziej rozbudowanego. Czasem można się nawet wspólnie spotkać, czasem mogą wyniknąć z tego przyjaźnie czy miłości, a czasem przekonamy się, że nie warto było się w coś za bardzo angażować. Internet wciąż jest miejscem, w którym przynajmniej teoretycznie możemy być anonimowi, ale nie zawsze taka zabawa w chowanego będzie warta świeczki.

 

Jass

Komentarze

  • Brak komentarzy
Dodaj komentarz