WYCHODŹ ZE MNĄ NA SZABLE!
Po pierwsze: Jeśli tylko możesz unikaj bijatyki. To najlepszy sposób na uniknięcie obrażeń i bycia pobitym.
Po drugie: Jeśli nie masz odpowiedniego przeszkolenia, a Twój przeciwnik ma - zostaniesz pobity. To jeszcze jeden powód, żeby za wszelką cenę unikać walki.
Po trzecie: Jeśli już się bijesz, to musisz wiedzieć o dwóch rzeczach: 1) Prawie na pewno zostaniesz uderzony/a 2) Bycie uderzonym jest nieprzyjemne i boli Kiedy oba te fakty zaakceptujesz, będziesz mógł/mogła zająć się ważnymi rzeczami, czyli strategią i techniką.
Po czwarte: Spora część Samczyków myśli, że jak da komuś w ryj, to będą uwielbiani przez Samiczki. Nieprawda, nie będą. A przynajmniej przez te mądrzejsze. Bo wytłumaczcie mi, co to za przyjemność mieć chłopaka, któremu może się coś stać i który na własne życzenie może wymagać w późniejszym okresie dożywotniej opieki? Zatem unikaj bijatyki na wszelkie możliwe (i niemożliwe) sposoby. Negocjuj, kłam, oszukuj, zdominuj, zastrasz, ośmiesz, uspokój, udobruchaj ? cokolwiek. Umiejętności dyplomacji i uspokajania przeciwnika też mogą zaimponować Twojej Kobiecie.
Po piąte: Jeśli już doszło do tego, że się bijesz, to potrzebujesz pewności siebie. Pewność siebie to podstawa i warunek niezbędny do tego, by przystąpić do walki. Zatem jeśli już musisz się bić, to rób to na serio, a nie dla zabawy czy popisów.
Po szóste: Jeśli znajdujesz się w zamkniętym pomieszczeniu ustaw się tak, żeby wyjście było za Twoimi plecami lub jeśli to niemożliwe, po Twojej silniejszej stronie (prawej, jeśli jesteś praworęczny). To ważne, żeby wyprzedzić dopingujący tłum, który (w barach, szkołach czy gdzie tam się ludzie biją) na pewno szybko się zbierze by dopingować walczących i w efekcie odetnie ci drogę ucieczki. Drzwi zawsze za plecami lub po stronie silniejszej ręki! ZAWSZE!
Po szóste i pół: UCIECZKA JEST DOBRA. Oczywiście, ja wiem, co to jest honor wojownika, ale wiem też, co to jest złamany nadgarstek, połamane zebra, strzaskane ramie i bycie bitym na granicy przytomności. Kiedyś też myślałem, że ucieczka nie przystoi takiemu wojownikowi jak ja?
Po siódme: Jeśli przeciwników jest dwóch lub więcej, lub jeśli przeciwnik ma jakąś broń (jakąkolwiek nawet widelec, pałeczki do chińszczyzny czy inne rekwizyty) - od razu skoncentruj się na ucieczce.
Po ósme: Pozycja! Stopy na szerokość ramion, jedna lekko z przodu. Zakroczna (ta, na której się opierasz ? jest z tyłu) palcami lub bokiem dużego palca skierowana w stronę przeciwnika. Dlaczego tak? Otóż, jeśli staniesz do walki w pozycji jak do szermierki i zrobisz wypad by strzelić przeciwnika w mordę, a on się uchyli i pociągnie Cię za rękę, to stracisz równowagę i się przewrócisz, proste prawda? Zapomniałbym, może też nadziać Cię na kolano, nóż czy rzucić na kant czegoś, co ma pod ręką. Poza tym kolana ZAWSZE lekko ugięte (wyprostowane kolano łatwo złamać kopiąc w nie lub tuż nad nim). Przeprosty kończyn zachowaj na taniec towarzyski.
Po dziewiąte: Pozycja! Zasłoń twarz gardą. Silniejsza ręka zasłania twarz, słabsza podbródek. Łokcie przy ciele, ale lekko na zewnątrz. Dlaczego lekko na zewnątrz? Cóż, celne uderzenie w wątrobę naprawdę BARDZO boli i gwarantuję, że po takowym odechce Ci się walczyć, a może nawet zachowywać dalszą przytomność.
Po dziesiąte: Pozycja! Podbródek trzymaj nisko tak, jakbyś przyciskał nim monetę do ciała. Osłaniasz wtedy grdykę i krtań. Trudniej Cię w nie trafić, a dzięki temu szanse na bycie znokautowanym lub zabitym, gwałtownie maleją. Tak, bez problemu da się człowieka zabić ciosem w grdykę lub krtań ? zwyczajnie się udusisz lub utopisz własna krwią.
Po jedenaste: NIE SPUSZCZAJ PRZECIWNIKA Z OCZU! Nawet na chwilę. Tę zasadę staraj się stosować także podczas wycofywania się. Gdy go nie widzisz, może podnieść np. butelkę i uderzyć Cię w głowę (na pewnej dyskotece w Busku Zdroju gość miał zamiast butelki siekierę. Bogu dzięki, że ten marny naśladowca wikinga nie umiał się nią posługiwać).
Po dwunaste: Staraj się być w ruchu. Nie, nie skacz jakbyś grał w grę komputerową albo udawał królika, tylko powoli się przesuwaj. Ostrożnie! Jeśli się potkniesz o coś i się przewrócisz - przegrałeś.
Po trzynaste: A na pewno nie można było uniknąć tej walki?
PRANIE PO PYSKU
Po czternaste: Nie szalej. Nie wyrywaj się do boju jak ruski gieroj. W walce zasada 'Jontek łap za widły, to Ogr!' nie skutkuje, gdy walczysz w pojedynkę. Cierpliwość zawsze daje przewagę nad machaniem rękami i łudzeniem się, że a nuż w coś się trafi tego Bezecnego Przeciwnika.
Po piętnaste: Nie kop. Ty nie jesteś Bruce Lee czy inny karate mistrz. Jesteś słabym wojownikiem, który ma problemy z utrzymaniem równowagi. Jeśli zaczniesz kopać, to problemy znikną - po prostu kompletnie stracisz równowagę, przewrócisz się i przegrasz. Kopać możesz tylko wtedy, gdy masz stu procentową pewność, że się nie przewrócisz, a przeciwnik nie sparuje Twojego ciosu.
Po szesnaste: Naucz się zaciskać pięść. No co, myślisz że umiesz? Spoko, zaciśnij ją i walnij w ścianę z całej siły. Jeśli popękają Ci kości to znaczy, że źle ją zaciskasz.
Po siedemnaste: Dobra, Ty nie umiesz zaciskać pięści, zatem mam radę, włóż cokolwiek między palce, a wnętrze Twojej dłoni. Cokolwiek. Nawet trawę, ziemię, drobne monety, patyczek, zapalniczkę (maja ulubiona alternatywa) lub kamyk. Nie fair? No tak, rzeczywiście trochę to chamstwo z naszej strony. Może powiemy o tym sędziemu? O, akurat nie ma sędziego, a Twój przeciwnik wciąż chce Cię pobić. |
Po osiemnaste: Trzymaj nadgarstek w jednej linii z przedramieniem, inaczej go złamiesz.
Po dziewiętnaste: Prawy (lewy) prosty. Prawy (lewy) prosty. Siłę czerp z ruchu ramieniem i barkiem, nie z wyprostu łokcia. Jeśli umiesz poprawić siłę uderzenia ruchem z biodra - tym lepiej dla Ciebie.
Po dwudzieste: Haki są zbyt wolne. Prawy (lewy) prosty. Prawy (lewy) prosty. Uderzenia hakiem są dobre, gdy bijesz się na punkty. A teraz chyba nie bijesz się na punkty?
Po dwudzieste pierwsze: Nie próbuj robić kombinacji ciosów. Nie umiesz. Twoja kombinacja to prawy (lewy) prosty - prawy (lewy) prosty.
BRANIE PO PYSKU
Po dwudzieste drugie: Na tym etapie już powinieneś wiedzieć, że będziesz uderzony przynajmniej raz, a uderzenie boli. Oj boli?
Po dwudzieste trzecie: Nie unikniesz wszystkich ciosów. Tak naprawdę, to większości nie unikniesz, ale starać się trzeba. Jeśli unikniesz jednego, albo dwóch - możesz być z siebie zadowolony. Jeśli unikniesz trzech lub czterech ? masz zadatki na dobrego wojownika. Jeśli unikniesz pięciu lub sześciu, to ja mam pytanie, czemu jeszcze nie znokautowałeś swojego przeciwnika? To pierdoła, nawet uderzać nie umie porządnie.
Po dwudzieste czwarte: Rób ruch w kierunku ciosu. Dziwne? Wbrew pozorom w ten sposób zmniejszysz jego siłę. Uderzenie ma mniej czasu, żeby się rozpędzić, a mniej rozpędzony cios mniej boli i zadaje mniejsze obrażenia.
Po dwudzieste piąte: Agresywna obrona polega na robieniu kroków w przód. Gdy robisz kroki w tył, może się okazać, że za tobą jest ściana, której nie zauważyłeś. Jeśli za Tobą jest ściana to znaczy, że coś skopałeś ? wracaj do punktu szóstego i ucz się od nowa. Wracając do ściany. Powiedz mi, jak ją miałeś zauważyć, skoro była za Tobą? Jeśli będziesz nacierał w obronie (tak, to dziwne ale skuteczne) to przeciwnik będzie się cofał i w końcu trafi na ścianę. Przeciwnik bez możliwości cofnięcia się jest jak worek mięsa ? BIJ ILE WLEZIE bo nie odda!
Po dwudzieste szóste: Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Łatwo o tym zapomnieć, gdy człowiek nie ma doświadczenia w walce.
PRZYTUL MISIA, CZYLI ZWARCIE
Po dwudzieste siódme: Jest spora szansa, że dojdzie do zwarcia (osobiście uwielbiam walkę w pół-dystansie lub w zwarciu). Teraz tak, Ty leżysz na ziemi, a przeciwnik leży na Tobie. Plus jest taki, że nie dostajesz ciosów. Minus jest taki, że jeśli się szybko nie pozbierasz, to zaczniesz.
Po dwudzieste ósme, dziewiąte i trzydzieste: Jeśli przeciwnik stoi za Tobą to: a) walnij go łokciem w wątrobę b) uderz go potylicą w ryj c) złap za krocze, ściśnij i porządnie przekręć d) nadepnij mu na stopę piętą (jak dobrze trafisz połamiesz mu kości śródstopia) Teraz ważne jest tylko jedno - musi boleć. Im bardziej boli tym lepiej. Co z tego, że nie fair? Życie też nie jest fair. Zapamiętaj, liczysz się tylko Ty.
Po trzydzieste pierwsze: Jeśli przeciwnik usiądzie na Tobie - przegrałeś.
Po trzydzieste drugie: Nie daj się dusić. Duszenie, nawet źle wykonane, jest dla Ciebie zabójcze. Ciężko Ci złapać oddech? No widzisz. Dodaj do tego jeszcze przyspieszoną akcję serca, adrenalinę, procesy biologiczne i inne aspekty. Nie ma powietrza - nie ma działania. Dasz się poddusić ? przegrasz.
CIEKAWE CZY COŚ ZROZUMIAŁEŚ
Po trzydzieste trzecie: Jesteś młodym, kulturalnym, inteligentnym człowiekiem z planami na przyszłość. Nie musisz nic udowadniać. Musisz tylko nie dać się pobić.
Po trzydzieste czwarte: Jeśli zakładasz, że przegrasz - przegrasz. Walcz lub nie walcz. Nigdy nie próbuj, bo taka próba równoznaczna jest z przegraną.
Po trzydzieste piąte: Jeśli jednak poznasz te zasady, a Twój przeciwnik nie będzie ich znał - znacznie zwiększysz swoje szanse na wygranie walki i uniknięcie pobicia.
Po trzydzieste szóste: Zapomnij o grze fair. Nie ma sędziów - nie ma fair.
Po trzydzieste siódme: W walce masz mieć umysł chłodny jak łysy mamut zimą. To się nie uda, ale przynajmniej spróbuj. Nie planuj, nie myśl o tłumie, nie myśl o tym, co dziś na obiad. Zdaj się na instynkt i obserwację.
Dyster |
Komentarze (3)