Niektórzy z twórców PBF-ów fantasy, jak również graczy spędzających czas na takich forach, zastanawiają się nad sprawami, które w dzisiejszych czasach wydają się być oczywiste i nie podlegające dyskusji. Jak opisać długość przebytej drogi? Czy w czasach stylizowanych na średniowiecze bohater mógł stwierdzić, że pochodzi z odległego o dwa kilometry miasta? Czy może kupić litr mleka od jakiegoś chłopa albo umówić się z kimś na spotkanie w karczmie za piętnaście minut?
Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba najpierw odpowiedzieć na inne. Zacznijmy od tego, czym jest chociażby metr?
„W myśl definicji zatwierdzonej przez XVII Generalną Konferencję Miar i Wag w 1983 jest to odległość, jaką pokonuje światło w próżni w czasie 1/299 792 458 s.”
Odpowiada nam Wikipedia. Słynny metr jest bowiem jednostką sztuczną, opracowaną i wymyśloną specjalnie na cele ujednolicenia systemu miar na świecie, a w pierwszych formach pojawił się dopiero pod koniec XVIII wieku. Z kolei wzorzec znanego wszystkim „kilograma” powstał dopiero pod koniec XIX wieku ze stopu irydu i platyny.
Skoro więc znane wszystkim jednostki miar są sztuczne i w średniowieczu nikt nie miał z nimi do czynienia, to jak tu sobie poradzić? Przedstawiam poniżej niektóre, chyba najsłynniejsze rozwiązania i propozycje:
Jednostki długości:
1. Sążęń. Średnia wysokość człowieka. Około 165-175 cm.
2. Łokieć. Długość od łokcia do końca środkowego palca (możemy też przyjąć, że do nadgarstka). Przeciętnie wynosi około 55-60 cm.
3. Stopa. Zazwyczaj około 25-28 cm.
4. Dłoń. Szerokość dłoni. Zazwyczaj około 8 cm.
5. Palec. Długość palca wskazującego. Zazwyczaj koło 7-8 cm.
6. Kciuk (cal). Szerokość kciuka. Około 2 cm.
Powyższe dane podane w centymetrach są oczywiście przykładami, ponieważ mogą wahać się w różnych wartościach w zależności od osoby. Ponadto w świecie fantasy pojawiają się inne rasy, z budową odmienną od człowieka (na przykład krasnolud) co wprowadza dodatkowe zamieszanie.
Taki był jednak urok dawnych jednostek długości, gdzie każdy „łokieć” był inny. Czy da się je ujednolicić? Tak, pod warunkiem, że określony wzorzec będzie odpowiednio rozpowszechniony, na przykład, jeśli każdy będzie trzymał w szufladzie „miarę – 5 łokci”…
Jednostki odległości:
1. Stopa. Zazwyczaj około 25-28 cm.
2. Krok. Przeciętnie około metra.
3. Mila (jednostka rzymska). 1000 podwójnych kroków, około 1,5 kilometra.
4. Dzień drogi (można przyjąć, że mógł wynosić średnio na przykład 20 kilometrów).
5. Dzień marszu (dla przykładu, 40 kilometrów).
6. Jedna stajnia (lub staja) lub dzień podróży konnej (tutaj również dane mogą osiągać różne wartości, na przykład od 60 do nawet 100 kilometrów).
Można też wykorzystać jeszcze trudniejsze do „zmierzenia” jednostki:
7. Rzut kamieniem, strzałą.
8. Donośność ryku bydła czy głosu ludzkiego.
Również powyższe dane są przykładowe i mogą osiągać naprawdę różne wartości. Dzięki wykorzystaniu przedstawionych propozycji można też opracować własne, autorskie. Wystarczy wymyślić nazwę dla, na przykład, 333, 500 czy 2000 kroków.
Jednostki powierzchni:
1. "Morga". Powierzchnia jaką był w stanie zaorać jeden człowiek w ciągu dnia (około 05,-1 hektara, wartości mogą być różne).
2. "Łan", "włóka". 30 mórg. Około 18 hektarów.
Tutaj ważna informacja: łanów w historii było sporo i każdy z nich wynosił inną liczbę mórg. Powyższy to tak zwany „łan chełmiński mniejszy”.
Powyższe nazwy są typowo historyczne i w różnych systemach można określać je inaczej lub nawet w łatwy sposób opracowywać autorskie. 12 mórg można na przykład nazwać „mordorem”
Jednostki objętości:
1. Łaszt. Około 4000 l.
2. Korzec (dawne naczynie) Około 120-130 l.
3. Beczka. Około 100 l.
4. Półkorzec. około 60 l.
5. Ćwierć. Czyli ćwierć korca około 30 l.
6. Garniec. Około 4 l.
7. Kwarta. Około 1 l.
8. Garść.
Jednostki objętości służą do przeliczania nie tylko płynów, ale też, a może przede wszystkim, materiałów sypkich, takich jak zboże. W ich przeliczaniu posługiwano się głównie różnego rodzaju naczyniami i stąd spotkać się można z ich różnymi wartościami w historii.
Tak jak większość przeze mnie podanych i te liczby są tylko przykładami. W wybranym systemie garniec mógłby zawierać na przykład zaledwie dwa litry cieczy. Wszystko zależy od rozpowszechnienia w świecie naczyń o takiej objętości.
Podsumowując? Nie jest więc problemem opracować autorskie jednostki objętości lub zwyczajnie określić powyższe propozycje innymi nazwami.
Jednostki masy
1. Waga (rzymskie „libra”). Około 330 g.
2. Uncja. 1/12 wagi. Około 27 gram.
3. Kamień. Wartości baaaardzo różne
Trzeba otwarcie powiedzieć, że w jednostkach masy panuje prawdziwy bałagan. W historii przewijały się też cetniki, funty, graniki, grzywny i wiele innych, których nie wymieniłem, aby za bardzo nie namieszać.
Wyróżniłem przede wszystkim starożytne osiągnięcia, jako że prawdopodobnie Rzymianie stosowali odważniki do prymitywnych wag w dość rozpowszechnionym i ujednoliconym stopniu. Czy w typowym świecie fantasy również jest to możliwe?
Raczej tak. Przede wszystkim musi istnieć wzorzec. Nie jest zbyt istotne, ile będzie on ważył. 50 gram czy 2 kilogramy, jest to sprawa drugorzędna. Najważniejsze jest bowiem, aby był on odpowiednio rozpowszechniony w dużej liczbie kopii, które ponadto musiałyby być trudne do sfałszowania (w przeciwnym wypadku łatwo sobie wyobrazić oszukującego na targowisku handlarza).
Twórcy systemów fantasy mają tu więc spore do popisu, choć trzeba powiedzieć, że jednostki masy dawniej nie były aż tak często stosowane jak dzisiaj.
Jednostki czasu
Na koniec pozwolę sobie zabrać głos w jeszcze jednej, często zapominanej, sprawie. Czy bohaterowie światów fantasy powinni używać jednostek czasu takich jak minuty czy godziny?
Sądzę, że nie (chociaż „godziny” funkcjonowały w niektórych państwach starożytnych). Odpowiedzmy sobie na pytanie, czym jest sekunda?
„Jest to czas równy 9 192 631 770 okresom promieniowania odpowiadającego przejściu między dwoma poziomami F = 3 i F = 4 struktury nadsubtelnej stanu podstawowego 2S1/2 atomu cezu 133Cs (powyższa definicja odnosi się do atomu cezu w spoczynku w temperaturze 0 K).”
Minuta to 60 sekund, a godzina to 60 minut. W świecie fantasy ktoś musiałby to z góry ustalić i pilnować światowego czasu, tak aby jego wartości nie różniły się za bardzo.
Ponadto typowa postać z tradycyjnego świata fantasy nie nosi przy sobie zegarka a nawet gdyby jakimś cudem go zdobyła, to musiałby być on na tyle popularny i powszechny, aby korzystanie z niego miało sens. „Przyjdź za 30 minut” – jeśli w świecie fantasy zegarek będzie posiadać raptem kilkanaście osób, to nikt nie zrozumie tego hasła.
Dlatego widzimy, że określanie krótkich okresów czasu dawniej było dość trudne. „Za chwilę” może znaczyć bowiem prawie wszystko. Posiłkować się można zegarami słonecznymi, piaskowymi i wodnymi (swoją drogą, prawidłowo tylko te ostatnie nazywamy klepsydrami), ale czas przez nie określany nie jest uniwersalny i przydawać mógłby się tylko w niektórych, nazwijmy to „lokalnych”, sytuacjach.
„Masz czas, aż przesypie się piasek w klepsydrze, na posprzątanie tego bałaganu”.
„Trzy obroty klepsydry – tyle czasu powinien ważyć się ten wywar”.
Choć brzmi to mało precyzyjnie… niesie jednak ze sobą posmak klimatu.
Podział dnia jest już o wiele bardziej uniwersalny. Określać go można na podstawie ruchu słońca na niebie. Wyróżniałby się „ranek”, „południe” czy „wieczór”.
Do pewnych jednostek czasu zaliczyć możemy:
1. Dzień. Od wschodu do zachodu słońca.
2. Doba. 24 godziny.
3. Tydzień lub dekada. Określona ilość dni.
4. Miesiąc. Czas jaki potrzebuje księżyc na przejście wszystkich swoich faz, czyli około 30 dni.
5. Rok. 12 miesięcy.
***
Oczywiście, nie zmuszam nikogo do zastosowania powyższych wskazówek i propozycji w praktyce. Trzeba otwarcie powiedzieć, że graczom często łatwiej jest pisać o takich metrach niż stopach lub łokciach. Z drugiej strony wprowadzenie systemu metrycznego podobnego do powyższego niesie ze sobą wiele korzyści, jak chociażby ubogacenie świata.
Decyzję pozostawiam więc autorom PBF-ów
Zainteresowanych drążeniem tematu odsyłam na dość dobrze opracowaną stronę:
http://wojciechlitewiak.w.interia.pl/jedmiar/dawne.htm
Podczas pisania tekstu korzystałem z książki Benona Miśkiewicza „Wstęp do badań historycznych”.
Komentarze (6)