Nie zapomniałem! Pamiętam o tych historycznych tekstach, pamiętam bardzo dobrze! Po prostu jakoś nie mogłem się zmusić, by zebrać wszystko do kupy i ładnie przerobić, by był to w miarę logiczny tekst. Najwyższa pora wkroczyć w drugą połowę dwudziestego wieku, czyli w lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte. Planowałem z początku zająć się tylko jedną dekadą, ale zdecydowałem, że lepiej będzie wrzucić tutaj około dwudziestu lat, by w następnej części dobić do końca lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych, a co za tym idzie, do współczesności. Ale po kolei! Zakończyła się druga wojna światowa, wszyscy uczestnicy (poza Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim) są w rozsypce, bez sił i w ogóle jakichkolwiek szans na zostanie kimś znaczącym na światowej arenie. Dawne mocarstwa i imperia upadły, dzieląc świat na dwie części — zachodnią, której przewodziły Stany Zjednoczone Wuja Sama oraz wschodnią, czyli Związek Radziecki rosyjskiego niedźwiedzia.
I chociaż piszę te słowa mając na kolanach swój podręcznik historii z liceum w wersji rozszerzonej oraz otwarte masę kart w przeglądarce, to proszę, nie korzystajcie z tego, jako opracowania do szkół. To luźna próba przedstawienia historii w przyjazny sposób, by móc wykorzystać ją na forach.
Zacznę od naszego podwórka. Od Europy podzielonej Żelazną Kurtyną (a raczej zacznę od dwóch krajów). Najwięksi zwycięzcy drugiej wojny światowej sprawowali niejako pieczę nad światem — o ile Amerykanie przodowali w technice, umiejętnościach i dyscyplinie, tak Sowieci mieli to głęboko gdzieś i zgodnie ze stalinowską myślą mogli zatopić każdego przeciwnika pod trupami, ogromem mięsa armatniego. Nic więc dziwnego, że nikt poza tymi dwoma państwami się nie liczył, tak na dobrą sprawę i wszyscy musieli się podporządkować ich woli. Świat, a Europa w szczególności, zaczęła się na nowo tworzyć. Tutaj oddano część kraju, tam pojawiło się nowe państwo, tu podzielono kraj na dwoje bądź połączono kilka państw w jedno i tak dalej, i tak dalej. Za najlepszy przykład, pomijając Polskę, Finlandię, Bułgarię, Czechosłowację, Rumunię i Węgry, niech posłużą takie Niemcy — zanim powstało NRD oraz RFN (czyli Niemiecka Republika Demokratyczna oraz Republika Federalna Niemiec), kraj ten został podzielony na cztery części, a za każdą z nich odpowiadał dany "zwierzchnik". Były więc strefy angielskie, amerykańskie, francuskie i radzieckie. Tak samo podzielono stolicę, Berlin, i na dobrą sprawę była to najzwyklejsza okupacja przez wojska nieprzyjaciela. Ale, jak wiadomo, historię piszą zwycięzcy.
Dalej — Stany Zjednoczone rzucały grubymi milionami w te wszystkie kraje zgodnie z planami Trumana i Marshalla, by pomóc tym, którzy potrzebują pomocy i pokazać, jak wielkim kozakiem są i co to oni mogą robić. Sowieci robili mniej więcej to samo, ale w nieco inny sposób, tworząc Układ Warszawski. Układ ten, będący pewnego rodzaju unią, miał za zadanie łączyć państwa bloku wschodniego, służyć wsparciem i pomocą oraz w walce przeciwko zgniłemu, imperialistycznemu zachodowi. No i fajnie, ale jak to wykorzystać na forach? To już zależy od tego, co konkretnie mamy na myśli. Jeśli chcemy stworzyć PBFa, który zaczął się z chwilą zrzutu bomb atomowych na Japonię, to wystarczy odrobinę zmienić podejście do wojny. Wszystko się kończy, najgorsze minęło, teraz nadchodzi długa i mozolna odbudowa, a wojska zamiast strzelać, zaczynają pomagać (strzelać też będą, ale do buntowników i wszelkiego rodzaju aspołecznych jednostek, które mają wszystko głęboko poniżej pleców). To jest naprawdę fajny pomysł, pomyślcie tylko — niemieckie forum, z Berlinem w centrum, gdzie jest pełno Niemców, Anglików i Amerykanów, Francuzów i Rosjan, wszystko się powolutku odbudowuje, a spięcia na linii wschód-zachód są coraz mocniejsze i mocniejsze, by w końcu wraz z powstaniem NRD i RFN stolica została rozbita na dwie części tak samo, jak i kraj. Mur Berliński, choć początkowo będący tylko pasem ziemi z patrolami, stanowił prawdziwą przeszkodę rozdzielającą rodziny i przyjaciół, a władza ma to gdzieś.
Mało to fotek w internecie z tych czasów, jak ludzie uciekają na zachód? Wystarczy to przenieść na forum. I to jest właśnie pierwsze, co przychodzi mi do głowy. Zmieńmy to troszeczkę! Dorzućmy tam jakieś polityczne rozgrywki czy to w stylu House of Cards, czy czegoś takiego, może nawet jakiegoś szaleńczego mordercę, jak w Se7en albo troszkę zmodyfikowaną fabułę nadchodzącego powoli Child 44 (w Związku Radzieckim ktoś morduje dzieci w ilościach hurtowych, władza miota się jak może, by złapać sprawcę, bo to źle wygląda). Można? Można. Ale idźmy dalej i sypnijmy trochę okultyzmu i tym podobnych, nadnaturalnych atrakcji — kraj się podzielił, tak samo, jak i szkoły magii (to akurat będzie powracającym motywem przez cały ten tekst). Jedna skupiać się może na nowoczesnym świecie i postępie, druga ma to gdzieś i kultywuje stare tradycje oraz wiarę w wyższość czarodziejskiej krwi nad mugolską. Może pojawi się jakiś konflikt między tymi szkołami? Może jakiś okupant odkryje wunderwaffe, które miało pomóc Hitlerowi wygrać wojnę i w rezultacie wypuści na świat jakieś zło? Albo Żydzi zaczną się mścić na swoich oprawcach, czerpiąc ze wszystkich dostępnych środków? Jest masa możliwości, a tak zwana "zimna wojna" dopiero się zaczyna.
Polska w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych to temat, który już wiele razy chciał być poruszany na forach. No, może nawet nie tyle w latach pięćdziesiątych, co po prostu historyczna Polska, ale nie licząc chyba dwóch Jarocinów oraz jednego wojennego PBFa to nic z tego nie wyszło, a ludzie są, czekają i marzą o czymś takim. I marzyć będą dalej, bo zabrać się za historyczne forum jest naprawdę ciężko, tym bardziej, że chodzi tutaj o nasz kraj. Nie wystarczy przeczytać wikipedii, trzeba się tym naprawdę interesować, ale rozmowa z dziadkami, jeśli pamiętają te czasy, może być naprawdę cudowna. I dla nich, i dla Was.
Polska była wtedy krajem komunistycznym — wszelkie pozory demokracji zostały zachowane, powstawał rząd tymczasowy, wybory, głosowania, tego typu rzeczy, ale faktyczną władzę mieli komuniści. Jako że Armia Czerwowna wyzwoliła nasz kraj spod nazistowskiej okupacji, Moskwa musiała zacząć działać zanim Zachód wyciągnie swe łapska. Rozpoczęły się więc działania mające na celu ubicie Polski jako Polski i stworzenie w jej miejscu moskiewskiej marionetki, że tak powiem. Stalin nie chciał mieć tutaj nikogo z aliantów, więc rękami i nogami zapierał się przed nadzorem ze strony Roosevelta i Churchilla; dopiero gdy ci dali sobie spokój, bo co się będą z głupszym kłócić, Stalin zgodził się na proponowane przez nich linie graniczne Polski. Stracono trochę ziem na wschodzie, ale za to zyskano na zachodzie i północy, co z kolei pozwoliło na masowe wywożenie ludzi w te rejony, na tak zwane Ziemie Odzyskane (i ja tu mieszkam!). Mniej więcej wtedy pojawiło się słynne głosowanie "3x tak" i już wtedy można było zrozumieć, że to wszystko to szopka.
Część polskich polityków, wraz z ambasadorami Stanów i Brytanii udowodnili fałszerstwa (oficjalnie naród głosował trzy razy na "tak", nieoficjalnie tylko dwa), ale protesty zostały zignorowane. Komuniści głosili sukces. I na tym można oprzeć polskie forum. Na stalinizmie i kulcie jednostki (przynajmniej do 1953 roku, kiedy to umarł Stalin), terrorze, militaryzacji oraz inwigilacji do przerażającego stopnia. Służby Bezpieczeństwa były praktycznie bezkarne, a uchwalone prawo pozwalało na karę śmierci za działania przeciwko władzy państwowej. I jeśli ktoś chciałby tworzyć takie forum, to musi o tym pamiętać. Tak zwana ścieżka zdrowia to pryszcz, bo choć bolesna, to można było sobie jakoś poradzić. Jeśli esbecy/ubecy dorwą gracza i będą mieć dowód, że jest przeciwny władzy, to go zabiją. Od razu. W raporcie będzie i tak napisane, że proces był długi, co z kolei wiązało się z donoszeniem chyba na każdego pod byle pretekstem oraz rosnącemu zdenerwowaniu przeciw obecnej polityce i władzy. To jest naprawdę fajne, ale przerażające jednocześnie, że coś takiego miało miejsce — zabawa w kotka i myszkę na forum może być naprawdę dobrą zabawą, jeśli ktoś odpowiednio do tego podejdzie. Nastroje były więc coraz gorsze, atmosfera gęstniała. Nie po to ludzie walczyli na wojnie, by teraz zginać kark pod kolejną okupacją. Zaczęły się więc strajki, pokojowe demonstracje i głoszenie swoich postulatów. Nikt jednak nie spodziewał się, że może dojść do tak wielkiej tragedii, jak w Poznaniu. Zamiast oczywistej wikipedii macie jeden i drugi link.
Ludzie wyszli na ulicę. Hasłem "chleba i wolności" zaczęli domagać się poprawy życia, lepszych płac i swobody, a nie bata i smyczy, ale oczywiście władza miała inne zdanie na ten temat i naprzeciw strajkującym posłała wojsko wraz z milicją, efektem czego kilkaset ludzi zostało rannych, a około osiemdziesięciu zginęło (przy okazji zniszczono/uszkodzono kilkadziesiąt czołgów i wozów bojowych, bo taki z nas bitny naród). Najlepsze jednak miało dopiero nadejść, bo w tym samym czasie trwały międzynarodowe targi i w Polsce byli przedstawiciele zachodu, którzy dowiedzieli się o wszystkim i raz-dwa przekazali wieści dalej. Tym samym praktycznie cały Zachód wiedział o tej masakrze, ale polskie, komunistyczne władze stwierdziły, że to tylko bełkot i w ogóle drwiny i szyderstwa, po czym odizolowali miasto, a jakiś czas później premier wygłosił orędzie do narodu, w którym po prostu groził, że jak ktoś podniesie rękę na władzę, to mu tę rękę odrąbią. Jak więc widać, można tutaj naprawdę zaszaleć i chociaż będzie to bardzo ciężkie zadanie, by przenieść na forum (bo nie ukrywajmy, to były naprawdę tragiczne wydarzenia), to przy odrobinie szczęścia może z tego wyjść coś wspaniałego. Dlatego jeśli ktoś chce zrobić forum o Polsce w tych latach, to niech daruje sobie wszelkie lekkie i przyjemne zabawy, bo to się mija z celem. Albo robi się forum porządnie, by mieć miejsce do zabawy na długi, długi czas, albo na odwal się, by po miesiącu zamknąć wszystko i ogłosić prace nad zupełnie nowym PBFem. Polityczne spiski, gra w kotka i myszkę, walka z władzą, "podziemne życie", albo wręcz przeciwnie i szukanie winnych i walka z "wrogami ludu" to coś intrygującego i bliskiego nam wszystkim, popytajcie dziadków i babcie.
Co jeszcze? Tak zwany październik 56’ jako naturalny rozwój wyżej wymienionych wydarzeń oraz marzec 68’, tym razem będący jednak tragedią ze strony studenckiej. Nie będę tego opisywać dokładnie, bo odnośniki, jakie podałem, powinny wystarczyć — wikipedia jest wbrew pozorom dobrym źródłem, jeśli się patrzy na bibliografię, przypisy i linki zewnętrzne podanych tam treści. I to chyba tyle, jeśli chodzi o Europę… za oceanem bowiem, na terenie Stanów Zjednoczonych, można dosłownie puścić wodze fantazji. Nie żartuję! Okres po drugiej wojnie światowej to coś cudownego, niby jest już po wszystkim, ale nastroje dalej są bojowe, a ludzie mają świeżo w pamięci strach przed tym co może nastąpić. Ile w końcu lat minęło od wybuchu pierwszej do wybuchu drugiej wojny, co?
To jest era atomowa. Zrzucenie bomb na Japonię pokazało, jaka potęga kryje się w odpowiednim wykorzystaniu atomu, mówiąc krótko, co budziło zarówno trwogę, jak i fascynację — energia powstająca wskutek rozszczepienia jądra atomowego była ogromna i niosła ze sobą masę możliwości. Świat się zmieniał i wkrótce po zakończeniu wojny na terenie Nowego Meksyku doszło do pewnego legendarnego już incydentu, będącego podstawą wielu filmów, książek, opowieści, gier i wszystkiego innego. Lipny trochę ten wstęp, przyznaję, ale nie bardzo wiem, jak inaczej to napisać — przejdźmy więc do Roswell. Tam rozbił się statek kosmiczny, kultowy latający spodek, czyli coś, co aż prosi się o wykorzystanie na forum. Wyobraźmy to sobie! Małe miasteczko, każdy zna każdego, młodzież marzy o tym, by wyrwać się do większych miast i tam żyć w spokoju, ale ta katastrofa zmienia wszystko. Zadupie będące czymś w stylu Pcimia Dolnego staje się sławne na cały kraj, staje się miejscem, gdzie zjeżdża prasa, media, politycy, wojsko i znudzeni życiem ludzie.
Co prawda resztki latającego spodka przewiezione zostały dwa stany dalej, do Nevady (do równie kultowej Strefy 51, teraz będącej czymś w rodzaju atrakcji turystycznej, niż faktycznej bazy wojskowej, ale kilkadziesiąt lat temu istotnie tam mogły być zwłoki kosmitów i kosmiczny złom), ale nie zmienia to faktu, że ten incydent uczynił okolice jeziora Groom oraz miasteczko Roswell jednymi z najbardziej rozpoznawalnych miejsc swoich czasów. Te wydarzenia zaszczepiły też w ludziach coś w stylu lęku i ciekawości związanych z kosmosem, co z kolei zaowocowało masą filmów lepszych bądź gorszych, z których można czerpać inspirację. O co mi chodzi? O małe miasteczka w Nowym Meksyku i Nevadzie, gdzie są bazy wojskowe, gdzie ludzie w spokoju mieszkają i żyją, ciesząc się spokojem po wojnie, spędzają popołudnia i wieczory na werandach, pijąc zimne piwo i relaksując się, a tu jak nie pieprznie... no, to aż się prosi o wykorzystanie. Choćby w taki sposób, jak piszę poniżej.
Z pozoru zwyczajny second life — jak wyżej, ludzie wracają po wojnie i starają się żyć normalnie w latach pięćdziesiątych, z rasizmem w tle, narodzinami rocka i szaleństwem Elvisa, zimną wojną przybierającą na sile oraz budowaniem przydomowych schronów przeciwatomowych i okazjonalnym kablowaniem na sąsiada (patrz wikipedia oraz film Good Night, and Good Luck z 2005 roku). Można nawet poszaleć i stworzyć życie uczniów liceum w małym miasteczku, gdzie subkultury grają chyba największą rolę. Grease z 1978 roku to fenomenalny musical, gdzie grzeczne dziewczynki spotykają z niegrzecznymi chłopcami i to właśnie na tym można oprzeć naprawdę lekkie i sympatyczne forum, gdzie można się w spokoju bawić. Subkultur jest mnóstwo, od greasersów, poprzez wspomnianych w dalszej części tekstu hippisów, aż po bikerów i rockersów, że nie wspomnę o nerdach i jockach (aczkolwiek ci są ściśle związani ze szkołą).
To wszystko daje podstawy na dobre, solidne forum obyczajowe, w którym bez większego trudu będzie można przeprowadzić zarówno typowe dramy młodzieży wkraczające w trudny okres, jak i coś większego, z pogranicza politycznego thrillera czy nawet dramatu wojskowego bądź rasowego (Martin Luther King przecież żyje i ma się dobrze, a stosunki białych i czarnych nie były w tym czasie zbyt dobre), albo i konspiracji oraz spisków (czyli Roswell, UFO oraz "to był balon meteorologiczny, proszę iść do domu... i zamknąć drzwi na noc... i mieć broń w pogotowiu..."). Ciekawostka — Crystal Isles to chyba jedyny istniejący przykład takiego forum. I, jak doskonale widać, przykład niezbyt udany, bo forum jest martwe. Popularnością się nie cieszyło wbrew pozorom, a garstka graczy szybko zniknęła, nie wiedzieć czemu… zapowiedzi forum spotkały się z ciepłym przyjęciem, bo trochę to obserwowałem, a ludzie cały czas marzą o takim PBFie. Jak więc widać, jest nisza, są gracze i chociaż nie jest to jakaś zastraszająca liczba ludzi, to pozwoli się dobrze bawić (wiem co mówię, bo sam takie niszowe, małe forum prowadzę).
Fora fantastyczne i fantastyczno-naukowe wszelkiego rodzaju — jeśli chodzi o Pottera i jego odmiany, to można wykorzystać ciekawość i lęk przed atomem oraz kosmosem, jako coś, co dzieli społeczność amerykańskich czarodziejów na tych, którzy chcą iść z duchem czasu oraz na tych, którzy mają to wszystkiego gdzieś czy wręcz obawiają się potęgi mugoli. A jak się doda wizytę kogoś z Rosyjskiego Instytutu Magii imienia Rasputina, to już zabawa będzie na całego. Może nawet amerykańskie Ministerstwo Magii wprowadzi coś w stylu czarodziejskiego makkartyzmu? Albo, skoro już jest po wojnie, ludzie będą chcieli żyć normalnie, jednak to mugolska władza im nie pozwala i zaczyna inwigilację? Opcji jest sporo, naprawdę, pisałem parę razy o amerykańskich szkołach magii w poprzednich tekstach. Dodatkowo można wykorzystać mity i folklor, których jest jednak tyle, że nie ma sensu o tym pisać, a ja jestem leniwy. Macie link do odpowiedniej strony, zajmującej się właśnie takimi atrakcjami oraz mapkę potworów w konkretnych stanach.
I to jest doskonały pomysł na forum! Zamiast tworzyć jakieś miasto czy miasteczko, można wybrać jeden stan, wrzucić tam cztery miasteczka, masę fauny i flory, dodać coś nadnaturalnego i gotowe, można się bawić do woli (i to się sprawdza, moje forum będące mieszanką wielu rzeczy jest właśnie tak "zbudowane", tj. wybrałem stan Massachusetts, umieściłem tam jedno główne miasto, trzy mniejsze miasteczka, niezliczone lasy, góry, wyżyny, rzeki, jeziora oraz ocean w dodatku). Co zaś się tyczy innych aspektów fantastyki, to tutaj jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia.
Zerknięcie na imponującą listę filmów grozy może pomóc i chociaż w większości przypadków są to kiepskiej jakości filmy sci-fi, to znaleźć można prawdziwe perełki, jak choćby The Creature from the Black Lagoon z 1954 roku (wraz z kolejnymi częściami z 1955 oraz 1956), gdzie naukowcy spotykają potwora, a główny bohater musi ratować dziewczynę z łap bestii. Mordercze, gigantyczne mrówki, ogromne pająki, zabójcze ryjówki, potworne zające, ludzie-kraby, wielkie jaszczury i ośmiornice, Godzilla (pierwsza, z lat pięćdziesiątych, będąca naprawdę genialnym dziełem dotyczącym strachu przed atomem poprzez ukazanie ogromnego monstrum), wampiry, mumie, wilkołaki, a nawet i kosmici (wystarczy wspomnieć tylko Earth vs. the Flying Saucers z 1956 czy The War of the Worlds z 1953) dają tyle możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie. W połączeniu z ogromem Stanów Zjednoczonych, można stworzyć forum będące pewnego rodzaju prequelem seriali Supernatural oraz The X-Files, a także forumową wersję Indiany Jonesa. Takie "monster movies" czy nawet późniejsze już "kino nowej przygody" (ale to akurat domena lat siedemdziesiątych) to idealny materiał na lekkie, przyjemne forum. Albo nawet i jakieś szaleństwa z czasem, tak, jak to było w Back to the Future (1985).
Mało? To spójrzmy dalej, w pobliżu Las Vegas odbywały się próby jądrowe i wszelkie inne testy. To były atrakcje turystyczne i chociaż miejsca wybuchów były oddalone o wiele kilometrów, to chętni się znajdywali. Ludzie ze strachu i fascynacji płacili, by obejrzeć rozbłysk światła jaśniejszego niż Słońce i grzybek dymu na horyzoncie. Można to przekuć na atrakcję turystyczną forum (a potem dodać jakieś zmutowane dżdżownice śpiące pod ziemią — wybudzone przez kolejny wybuch zaczynają żer w pobliżu, np. w okolicy krateru Sedan), a jakiś ekscentryczny naukowiec wypuszcza wyhodowane przez siebie monstrualne krety. Rozpoczyna się walka o przetrwanie. I choć brzmi to niesamowicie kiczowato, to daje masę frajdy, tak samo jak wspomniane wcześniej filmy!
Albo olać to i zrobić coś innego — wybuchy i testy mają wpływ na ludzi, ale bardzo negatywny i coraz więcej osób zaczyna chorować na chorobę popromienną, rząd nie wie, co się dzieje (albo wie ale ignoruje to) i oskarża Rosjan bądź czarodziejów, jeśli wie o ich istnieniu. Możliwości jest masa. Jedną z nich jest Dallas, rok sześćdziesiąty trzeci. Co to znaczy, nie muszę tłumaczyć, bo każdy przynajmniej w jakimś stopniu wie, co się wtedy wydarzyło — zamach na Kennedy'ego był wydarzeniem tragicznym i wstrząsającym, za którym ruszyła prawdziwa lawina teorii spiskowych. Coś takiego można oczywiście wykorzystać na forum, a i samo Dallas w Teksasie można uczynić miejscem gry. Ot, jest kampania wyborcza, prezydent jeździ po kraju, odwiedza ludzi, spotyka się z wyborcami, poparcie mu rośnie i tak dalej, i tak dalej, przejeżdża przez Dallas i odchodzi do krainy wiecznych łowów. Dlaczego? Czy to była robota Rosjan? Amerykanów? Czarodziejów? Kogoś jeszcze? Nie do końca wiadomo. Miłośnicy wszelkich teorii spiskowych, gier politycznych, thrillera i kryminału mogą znaleźć tutaj upragniony raj, co prawda pełen brudu, wyrzeczeń i bólu, ale raj. Film JFK (1991) idealnie to wszystko pokazał. Co ciekawsze (i dość niepokojące), akta związane z zabójstwem prezydenta są utajnione i jeszcze przez kilkanaście lat nikt nie ma do nich dostępu. Kto wie, co jeszcze czeka rodzinę Kennedych... mówi się przecież o klątwie.
Zanim jednak doszło do zamachu, w Stanach Zjednoczonych sporo się działo. Kennedy zapewniał, że to właśnie USA, jako pierwszy kraj zdobędzie kosmos — rozpoczął się tak zwany wyścig kosmiczny, mający na celu eksplorację kosmosu oraz pokazanie, kto jest prawdziwym kozakiem nie tylko na planecie, ale także poza nią. O dziwo to nie Amerykanie byli pierwsi (pomimo pomocy niemieckich naukowców "uratowanych" w czasie drugiej wojny), tylko właśnie Rosjanie. Wyścig ten zaczął się fatalnie dla Stanów, bo to nie oni pierwsi wysłali sztucznego satelitę, nie oni posłali człowieka w przestrzeń kosmiczną, nie oni wylądowali sondą na Księżycu, tylko Rosjanie. Ale kiedy przyszło co do czego, to Stany zaczęły prowadzić.
Za sprawą programu Apollo, trzeciego w kolejności planu podboju, w którego skład wchodziło chyba dwadzieścia misji. Dopiero jedenasta z nich osiągnęła swój cel, a na Księżycu wylądował człowiek. Pomyślmy, co by było, gdyby ktoś był tam przed nami. I nie, nie mam na myśli nazistów, chociaż to też jest kusząca wizja. Chodzi mi o kosmitów, o obcych, którzy dotarli tam dawno, dawno temu, ale nie w jakiś dziwny sposób nie ruszyli dalej. Czemu? A to już zupełnie inna sprawa, otwierająca chyba nieskończone możliwości jeśli chodzi o intrygujące forum z pogranicza sci-fi.
To nie wszystko. Na Ziemi miał też miejsce kryzys kubański, będący kolejnym elementem składowym forumowego thrillera politycznego, oferującego naprawdę sporo. Ale, jak to zwykle bywa, trzeba przysiąść, przeczytać, zastanowić się, pomyśleć i pisać, pisać, pisać. To właśnie tutaj świat był najbliżej wybuchu wojny atomowej, która jak wiadomo, mogła zakończyć wszystko raz, a dobrze. Kolejna wojna miała być na maczugi. Nie będę nic więcej pisać, bo i po co? To siódma część tego cyklu, więc szanowni Czytelnicy i szanowne Czytelniczki wiedzą już, o czym był wspominał. Czarodzieje, starcia wewnętrzne, diabły, demony, wampiry i inne monstra, szaleni naukowcy, alternatywne wersje istniejących wydarzeń według wyszczególnienia w wikipedii.
Wojna w Korei, o której można przeczytać niżej, była już wspomnieniem, ale na horyzoncie pojawił się nowy konflikt, tym razem w Wietnamie (w kolejnym tekście będę o tym pisał, jako że zacznę lata siedemdziesiąte wtedy). Niezbyt to się podobało Amerykanom, którzy zaczęli aktywnie sprzeciwiać się i strajkować poprzez pokojowe demonstracje oraz ruchy hippisowskie, wspierane hurtowymi ilościami narkotyków, rockową muzyką oraz wolną, nieskrępowaną niczym miłością. Chcesz być hippisem? Śmiało, bracie, skosztuj tego oto narkotyku i uwierz w magię. Pacyfiści byli niejako buntownikami, sprzeciwiali się wszystkiemu i chcieli żyć w zgodzie ze wszystkimi, bez zbędnej przemocy i krzywdy. Niezbyt im to wychodziło, trzeba przyznać, ale robili to, co chcieli. Żyli w komunach, poza systemem i tak dalej, i tak dalej, powodując zawały serca u swoich rodziców, którzy nie tak wychowali dzieci.
Opuśćmy zatem Stany Zjednoczone i przepłyńmy Pacyfik, prosto do Korei. Trwająca tam wojna (i przy okazji jeszcze jeden link) jest rewelacyjną podstawą pod forum obyczajowo-wojskowe i nawet nie próbujcie zaprzeczać, że jest inaczej! Ludzie lubią takie rzeczy. Nawet dwa takie fora istniały, chociaż osadzone były we współczesności — dwie edycje Jarhead bodajże — niestety nie przetrwały zbyt długo i szybko obumarły. Zanim zacznę opisywać co i jak, podeślę jeszcze jeden link, który zajmuje szczególne miejsce w moim sercu — M*A*S*H (i film przy okazji), czyli Mobile Army Surgeon Hospital, będące idealną rzeczą na forum wojskowe. Szpital polowy, wędrujący razem z frontem, to praktycznie nieskończone opcje gry. Chcesz bawić się w lekarza? Proszę bardzo. Chcesz być żołnierzem? Śmiało! Marzysz o eksploracji egzotycznego świata? Droga wolna. Nawet elementy fantastyczne się znajdą, zarówno pod kątem koreańskich szkół magii (albo jednej szkoły, do której uczęszczają uczniowie z północy i południa), jak i zwyczajnych wariacji na temat wampirów czy wszelkiego rodzaju kotołaków, duchów i upiorów.
O co w ogóle poszło w tej wojnie? Czemu skośnoocy się tłukli między sobą? W wielkim, naprawdę wielkim skrócie przez pierwszą połowę dwudziestego wieku Korea była niejako okupowana przez Japończyków i dopiero potem, gdy wojna się zakończyła, a jedyni prawdziwy zwycięzcy (czyli Rosja i Stany Zjednoczone) wlazły tam z buciorami chcąc zaprowadzić porządek coś zaczęło się dziać. Nie udało się dojść do porozumienia jako takiego i wkrótce północ, będąca pod wpływem ZSRR, ruszyła zbrojnie na południe chcąc opanować cały półwysep koreański. Ekspansja komunizmu nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem i doszło do walk zbrojnych między Koreą Północną wspieraną przez ZSRR oraz Chiny, a Koreą Południową, wspieraną przez Stany Zjednoczone (i parę innych państw). Kolejny link dotyczący tej wojny, swoją drogą poszukiwanie informacji, które potem można wykorzystać na forum to bardzo fajna sprawa — zarówno ze strony administratora, Mistrza Gry czy właśnie zwykłego gracza. Polecam, naprawdę.
Nie zapominajmy oczywiście o kinematografii. Taegukgi hwinalrimyeo (2004), Pohwasogeuro (2010) oraz Go-ji-geon (2011) to chyba najlepsze, co może być w temacie wojny koreańskiej, właśnie z koreańskiego punktu widzenia. Filmy brutalne, dosadne, bezpośrednie, emocjonalne i emocjonujące pokazują, czym to naprawdę było i jakie stosunki były między zwykłymi Koreańczykami, którzy musieli walczyć o własne życie często ze swoim sąsiadem czy nawet bratem, bo ktoś tam, na górze, ubzdurał sobie to czy tamto. Temat trudny, oczywiście, ale dający masę satysfakcji i to w oryginalnym wydaniu — na takim forum można bowiem grać zarówno jako Azjata (Koreańczyk, Japończyk, Chińczyk, Rosjanin), jak i Amerykanin czy Europejczyk. Zarówno jako żołnierz, jak i cywil, lekarz i pacjent. Front zmieniał się bowiem bardzo często i przesuwał z północy na południe, ze wschodu na zachód, co w jednym z tych filmów jest doskonale ukazane — żołnierze jednego dnia walczyli o kawałek wzgórza, zdobywali je i drugiego dnia tracili tylko po to, by trzeciego znowu zacząć się bić i tak bez końca. Dla nich był to tylko kawał skały, dla generałów ważny strategiczny punkt (dlaczego? A może tam ukryty był czyjś grobowiec i jakiś artefakt z minionych lat, albo to święte miejsce upiorów które obudzone walkami zaczynają się mścić na wszystkich i Koreańczycy, Rosjanie, Chińczycy i Amerykanie muszą połączyć siły by zwyciężyć... albo coś takiego).
Jak się skończyła ta wojna? To zależy. 38 równoleżnik dzieli półwysep, a dwa kraje jakie powstały są skrajnie odmienne od siebie. Południe, dzięki pomocy Stanów Zjednocznych, zaczęło się rozwijać, północ natomiast pogrążyła się w marazmie, izolacji i terrorze, a strefa zdemilitaryzowana jest cały czas patrolowana i pilnowana przez wojska — północ jest przekonana, że imperialistyczne, zepsute południe chce wojny i krwi, południe natomiast pilnuje swoich interesów i obywateli. Gdzieś czytałem, że z "tej lepszej" Korei na południe ludzie uciekają łącznie setkami czy nawet tysiącami, na północ natomiast czmychnęło tylko parę osób. To mówi wystarczająco dużo na ten temat. Azja, wbrew pozorom, jest bardzo fajna i to właśnie od niej zacznę kolejny tekst. Od wojny w Wietnamie!
I jak zwykle lista filmów mogących posłużyć za inspirację w jakimś stopniu (poza wymienionymi w tekście oczywiście, nie podaję też listy horrorów, filmów sci-fi i innych cudów, bo tych jest po prostu za wiele, a stosowny link podsunąłem).
The Deep Blue Sea (2011), The Little Thief (1988), Honeydripper[/i[ (2007), [i]Vera Drake (2004), The Master (2012), Beat (2000), Hollywoodland (2006), The Hours (2002), Jersey Boys (2014), Ed Wood (1994), LA Confidential (1997), Heavenly Creatures (1994), The Curious Case of Benjamin Button (2008), Shutter Island (2010), The Adventures of Tintin (2011), Blow (2001), Forrest Gump (1994), Hounddog (2007), My Week with Marylin (2011), Big Eyes (2014), The Girl Next Door (2007), The Talented Mr. Ripley (1999), Chocolat (2000), Dead Poets Society (1989), Hitchcock (2012), Stand by Me (1986), It (1990), Grace of Monaco (2014), Flawless (2007), The Rum Diary (2011), Inside Llewyn Davis (2013), The Day of the Jackal (1973), X-Men First Class (2011), Dirty Dancing (1987), The Debt (2007), Doubt (2008), Saving Mr. Banks (2013), The Secret Life of Bees (2008), Selma (2014), Selma (2014), Rosemary's Baby (1968), Annabelle (2014), The Conjuring (2013), The Dreamers (2003), Girl Interrupted (1999), Once Upon a Time in America (1984). I wiele, wiele innych.
Mortarion
Komentarze