Artykuł dotyczący geografii na PBF-ach, a raczej tego, jak się tej geografii nie wykorzystuje, przyjął się w miarę dobrze. Niedawno jednak w trakcie rozmowy na forum naszła mnie myśl, żeby napisać podobny tekst, tym razem skupiający się na nieco innych aspektach. Trochę bardziej, jak by to ująć, wymagających, ale oferujących w zamian naprawdę dużo możliwości. Zacząłem już o tym wspominać w artykule Świat to za mało, ale teraz cały tekst zostanie poświęcony tejże właśnie sprawie. Ale dość tego unikania prostej odpowiedzi. O co chodzi? O historię. Pewnie teraz na twarzach ludzi czytających te słowa maluje się przerażenie i żądza mordu dotycząca mojej osoby, ale spokojnie, to nic strasznego. Lubię historię, zdawałem ją rozszerzoną na maturze, ale szczerze nienawidzę dat i uczenia się na pamięć niezbyt ciekawych rzeczy. Chcę po prostu przedstawić mniej lub bardziej dokładnie epoki historyczne wraz z przykładowymi możliwościami stworzenia PBF-ów, dzięki czemu ludzie będą mogli otworzyć się na szersze horyzonty niż "współczesny świat" czy "na podstawie książki/filmu/serialu/gry". Najwyżej mnie zjecie w komentarzach czy na forum.
Niestety, posiadam w domu tylko podręcznik historii do trzeciej klasy liceum, pozostałe dwa musiałem gdzieś zużyć (najpewniej w piwnicy, używając ich jako rozpałki, albo odsprzedałem komuś potrzebującemu, skleroza nie boli), więc tylko trzecia część, dotyczący najnowszej historii, będzie naprawdę sensowna. Przy reszcie muszę polegać na własnej, wątpliwej wiedzy oraz na Wikipedii. Ale po kolei, zaczynamy od dawnych, bardzo dawnych czasów.
Ważne - nie traktujcie tego tekstu jako podręcznik historii (bo nauczyciel historii wypatroszy was za to), tylko jako luźne spojrzenie na historię, czy też może jako wskazówkę, co wykorzystać do stworzenia fajnego PBF-a. Bardzo proszę.
Starożytność - od bogowie wiedzą ilu tysięcy lat przed naszą erą do V wieku naszej ery
Najdawniejsze dzieje, kiedy ludzie biegali nago lub półnago i tłukli się kijami po głowach. Potem trochę się zmieniło i zaczęli tłuc się wymyślniejszymi narzędziami mordu, przy okazji wynajdując parę ciekawych rzeczy. Wszystko zaczęło się mniej więcej w momencie, kiedy ludzie przestali wędrować i osiedlili się w jednym miejscu, dającym możliwości całkiem sensownego przetrwania, gdzieś na Bliskim Wschodzie. Uprawa roślin, hodowla zwierząt oraz polowania pozwoliły ludziom odetchnąć i nie myśleć o tym, jak przeżyć z dnia na dzień, tylko skupić się na czymś, co mogło przerodzić się w normalne społeczeństwo. Proste, nieduże zbiorowiska ludzi, oferującą tak samo prostą zabawę - znaleźć dom, zaopiekować się rodziną, ubić zwierzaka i niemiłego sąsiada zanim sąsiad ubije nas. Nie daje to zbyt wielu możliwości dla PBF-ów, chyba, że ktoś chce grać jako standardowy dzikus z włócznią który żyje według zasad spać-jeść-kopulować-wydalać-mordować-spać. Można z tego wyciągnąć coś ciekawego, ale zbyt dużo wysiłku by kosztowało i zbyt mało oferowałoby w zamian, chyba, że ktoś postanowiłby nagiąć pewne zasady i skorzystać z tego, co znajduje się pod tym linkiem. Megafauna to naprawdę wielka zwierzyna, w postaci tygrysów szablo-zębnych, mamutów, wielkich bobrów, czy pięciotonowych leniwców o półmetrowych pazurach. Taka "Epoka Lodowcowa", ale nieco bardziej na poważnie.
Zapewne wszyscy słyszeli o Mezopotamii - starożytna kraina, położona gdzieś w okolicy dwóch wielkich rzek. Jak więc widać, miejsce idealne, by powstało społeczeństwo oferujące możliwości rozwoju cywilizacji. Ważniejsze "państwa" (Serio, nie wiem, jak inaczej to nazwać. Zgromadzenia? Miejsca zamieszkania zorganizowanych grup społecznych? Protopaństwo pierwotnej cywilizacji?), o których warto wiedzieć to Asyria oraz Babilonia, które w miarę krótko scharakteryzuję. Tutaj można już bawić się w starożytne PBF-y, jednak nieco odmienne od Rzymu czy Grecji. Bardziej egzotyczne i wymagające sporego użycia wyobraźni.
Asyrię można opisać według trzech okresów. Posiłkując się Wikipedią: staroasyryjski, czyli ubogi kraj, ludzie mieszkający w namiotach, bardzo wojskowy charakter wszystkiego, handel z każdym z kim się da by przeżyć, żywot zakończono podbiciem przez inne, silniejsze plemiona/państwa/społeczeństwa. Okres średnioasyryjski to odzyskanie niepodległości, rozkwit, wielka potęga, coraz więcej walk i wojen doprowadzających w końcu do osłabienia wszystkich aspektów życia aż do upadku. Ostatni okres, nowoasyryjski, to bardzo szybki wzrost zakończony utworzeniem jednego z największych imperiów jakie widziano w obecnych czasach, tzn. opanowano całą Mezopotamię i wszystko wokół. Ogólnie było w jak najlepszym porządku przez wiele lat, aż w końcu państwo upadło pod naporem przeciwników i swoich własnych, zbyt wielkich do opanowania, rozmiarów. Brzmi w miarę ciekawie, prawda? Taka podstawa cywilizacyjna, dzięki której można stworzyć świat jaki znamy. To jednak wstęp do tego, co jest według mnie najlepszym elementem tego rejonu starożytnego świata.
Babilonia. To teokratyczne państwo będące znaczną siłą wojskową i handlową, gdzie król był najwyższym kapłanem, a potęgę czerpano głównie z wojen - pierwszy okres, stary, to zjednoczenie paru mniejszych państw/społeczności/plemion w jedno większe oraz ujednolicenie wszystkiego co tylko się dało. Wystarczy rzucić jedno słowo, by było wiadomo, o czym mowa - Hammurabi. Wtedy właśnie zajmowano całą Mezopotamię i dominowano w regonie pod każdym chyba względem. Drugi okres, średni, to czas wojen i walk zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych, kiedy Babilonia zaczęła tracić na znaczeniu. Najeźdźcy, którzy opanowali państwo, zaczęli asymilować się z ludnością, stopniowo przejmując kulturę, zachowując tylko kilka swoich elementów. Ostatni okres, nowy, to wielki rozkwit sztuki, kultury i nauki. Słowo-klucz - wiszące ogrody, będące symbolem rozwoju i potęgi. Potem pojawili się Persowie i Babilonia (albo i cała Mezopotamia) stała się częścią Persji, ciągle będąc jednak ważnym naukowo-kulturalnym punktem w świecie. Wielkie, potężne państwo, handlujące, toczące wojny, dbające o kulturę i naukę, z wprost genialnym zapleczem religijno-mitologicznym. Trzeba co prawda naprawdę się postarać by przyswoić wszystkie informacje i odpowiednio je zredagować na forum, ale mogą zagwarantować kupę rozrywki dla zainteresowanych i naprawdę mogą rozwinąć to, co baaardzo krótko streściłem wyżej. Nie będę tych informacji dokładnie przytaczał, bo to naprawdę sporo materiału, więc po prostu wskażę drogi do wikipedii. Tak, wiem, to nie jest najlepsze miejsce by czerpać wiedzę ale nawet w drobnym stopniu wystarczy, by pokazać co i jak. Mitologia, religia oraz magia. Pomyślcie tylko - starożytny lud skupiający się na religii i kulturze w imię wyższego dobra, pełen mitów, legend, baśni i podań, rządzony przez władcę, uosobienie bóstw.
Idąc trochę bardziej na zachód trafimy do Egiptu, państwa pustynnego, w których wszystko skupiało się wokół Nilu oraz brzegów morza Śródziemnego. Wszystkim zapewne Egipt kojarzy się z piramidami, faraonami i pustyniami, Asteriksem i Obeliksem pomagającymi Kleopatrze, dwie częściami filmu o mumii z Frasierem i Weisz w rolach głównych, filmami o Mojżeszu, i tak dalej. I tak jest w istocie, gdyż jest to rolniczy światek rozwijający się właśnie dzięki wylewom rzeki, która była w stanie utrzymać przy życiu ludzi. W ogóle od niepamiętnych czasów ludzie zbierali się wokół takich miejsc z prostego powodu - dużo jedzenia i w kupie jest bezpieczniej. Pominę okresy, kiedy Egipcjanie byli po prostu nomadami i od razu przejdę do tak zwanego Starego Państwa, czyli czasu, w którym powstały piramidy znane na całym świecie, a granice władzy Egiptu wyznaczały katarakty nilowe. Zależnie od tego, w jakim okresie czasowym toczyć się będzie akcja forum, można podejść do gry w inny sposób. Skupiając się bardziej na walkach o przetrwanie i tworzenie społeczeństwa, czy może dbać o rozwój kulturalno-naukowy i ekspansję terytorialną, prowadząc skomplikowane polityczne gry na tle budowanych piramid albo walcząc z najeźdźcami lub najeżdżać sąsiadów, lub nawet czerpiąc z Pisma Świętego i tworzyć coś opartego o żywot Mojżesza, czy podróż do Ziemi Obiecanej.
Stworzenie tak wielkich budowli jak piramidy to w końcu idealny przykład, by uzmysłowić sobie, jak dobrze zorganizowane i potężne było wtedy państwo - władca absolutny będący bogiem na ziemi, czyli faraon, rządził przy pomocy armii urzędników. Kapłani dopiero w późniejszym czasie zaczęli zdobywać większą władzę - póki co wszystko opierało się na nauce, kulturze, sztuce i czczeniu faraona-syna-boga. Faraonowie wraz z dynastiami byli darzeni szacunkiem, czcią, uwielbieniem. Pozwolę sobie na metaforę - przypominali idoli muzyki mających oddanych fanów. Średnie Państwo to stopniowe osłabienie pozycji religijnej i politycznej faraona, ale władca dalej był na samej górze i rządził wszystkim, chociaż widać było wzrost znaczenia kapłanów i urzędników. Egipt sięgał już kolejnych katarakt na rzece, rozwijał się coraz bardziej pod względem kulturalnym aż osiągnął jeden z najwyższych możliwych poziomów, nie osiągalny dla innych cywilizacji w tym okresie. Mogę się mylić (i zapewne tak jest), ale Egipt kulturą stał i to właśnie dlatego wszystko utrzymywało się w tak dobrym porządku. Ponadto organizowano wyprawy w dalekie strony i prowadzono handel z sąsiadami oraz ewentualnie potyczki zbrojne. W końcu jednak na wszystko przyjdzie pora, tak też było i tutaj. Migracja przybyszów z dalekich stron, choć początkowo w pokojowy i przyjemny sposób, była już zwiastunem tego, co się może stać. W skrócie - upadek kulturalny, rozbicie państwa, liczne wojny i w ogóle tragedia, pokazująca, do czego może doprowadzić nadmierna otwartość i tolerancja. Walki trwały bardzo długo, ale w końcu udało się jakoś to wszystko zebrać do kupy i opanować. To też jest ciekawa koncepcja, upadek starożytnego świata, wszystkie szlag trafia i panuje jeden wielki chaos, a kapłani wieszczą koniec wszystkiego. Taka apokalipsa w mniejszej skali, można powiedzieć.
Nowe Państwo, mówiąc wprost, to szczytowy punkt Egiptu. Wypędzenie najeźdźców i zjednoczenie pozwoliło na niespotykany wcześniej rozwój, co poskutkowało utworzeniem prawdziwej potęgi znad Nilu. Liczne wyprawy wojenne przywróciły dawną pozycję państwa, handel rozrósł się do niespotykanych rozmiarów, a nade wszystko nastąpił rozkwit kultury - w tym czasie powstało więcej najróżniejszych dzieł, niż kiedykolwiek wcześniej i później. Nastąpił też rozwój wykształconej warstwy urzędniczej kosztem osłabienia faraona. Zwycięskie bitwy i bardzo hojne dary dla świątyń wzmocniły pozycję kapłanów, ustawiając ich może nie na miejscu faraona, ale gdzieś obok, na mniej więcej podobnym poziomie. Taka "reforma religijna" doprowadziła oczywiście do ponownego osłabienia, choć z zewnątrz wszystko wyglądało całkiem dobrze. Co się działo potem, łatwo można odgadnąć. Rozpad państwa na dwoje; północne, urzędnicze, będące "spadkobiercą" części administracyjnej oraz południowe, będące krajem rządzonym przez kapłanów. Długo to trwało, ale wreszcie Egipt uległ - najpierw się rozpadł, potem został podbity przez Persów, aż w końcu podbił go Aleksander Wielki - kiedy zaś umarł, władzę nad Egipt przejęli Grecy, a potem Rzymianie. Ponadto, cytując znowu Wikipedię, Egipcjanie mogą pochwalić się znacznymi osiągnięciami na polu astronomii, matematyki, geometrii, medycyny (zwyczaj mumifikowania zmarłych przyczynił się do poznania anatomii i rozwoju chirurgii). Nie zapominajmy też o religii i mitologii! To fenomenalne źródło pełne niesamowitych informacji... i dość dziwnych, jak ten cytat: "Wszystko pojawiło się po tym, jak powstałem ja... nie istniało żadne niebo i żadna ziemia... sam stworzyłem każdą istotę... postępowałem z moją pięścią jak mąż... kopulowałem ze swą ręką".
Starożytna Grecja! Miejsce uwielbiane przez wiele osób, głównie za sprawą filmów, seriali, książek i komiksów. Nie dziwię się temu, bo tu naprawdę fajne rzeczy się działy, no i świetna mitologia jest, a także masa innych rzeczy, które rozprzestrzeniły się na całą Europę. Niestety, Grecja została mówiąc brzydko zeszmacona przez swoją popularność. Mnóstwo osób chce się bawić jako potomkowie bogów, czy herosi albo ktoś taki WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE, zamiast sięgnąć do źródeł, choćby takich jak filmy i seriale o Herkulesie i Xenie, Clash of the Titans, Wrath of the Titans, Jason and Argonauts, Immortals, czy choćby Troja. Pomińmy poziom tych "źródeł", bo to nie jest zbyt ważne, chodzi mi raczej o inspirację.
W tamtych czasach ludzie byli porozrzucani w wielu miejscach, jednak wszystko skupiało się na kontynencie, jako tzw. kultura mykeńska, oraz na Krecie, jako tzw. kultura minojska. Rozwijały się w miarę dobrze, będąc świetnymi przedstawicielami nauk, filozofii oraz sztuki, handlując z kim tylko się da i tak dalej, aż w końcu, dzięki wybuchowi wulkanu, szlag trafił Kretę. Grecy z kontynentu przejęli to, co zostało na wyspie. Potem nastały wieki ciemne, o których wiadomo albo bardzo mało, albo nic. To chyba najlepsze miejsce, by zaszaleć i stworzyć PBF-a, czerpiąc z czego tylko się chce, by potem wszystko nagle zniknęło, nie zostawiając po sobie żadnych większych śladów. Zgodnie z historią, ma się rozumieć.
Handel i kontakty z innymi ludami były owocne. Grecy bardzo szybko się rozwijali i wprowadzali nowe rzeczy, nieznane w innych częściach starożytnego świata, jednak nie mogli się zjednoczyć z jednego powodu. Teren, na jakim znajdowała się Grecja, po prostu temu nie sprzyjał, więc ludzie tworzyli własne, małe społeczności. Wszystko rozwijało się więc bez większych kontaktów z najbliższymi sąsiadami, dlatego wystarczyło odwiedzić miasta po drugie stronie góry, by trafić do zupełnie innego świata. Każde z takich miast pielęgnowało własne zwyczaje i po naprawdę długim czasie tylko kilka miast-państw zaczęło wybijać się ponad ogół. Dlatego też rosnąca liczba ludności i coraz mniej wolnych terenów zmusiły starożytnych Greków do tego, by zasiedlać nowe, nieznane tereny wybrzeża morza. Nie trzeba było długo czekać, aż wszędzie pojawiły się greckie osady, powoli stające się miastami-państwami, które poza religią i handlem (w pewnym stopniu oczywiście) nie miały zbyt wiele wspólnego. To jest dobry motyw na forum - problemy w okolicy spowodowane przeludnieniem i brakiem, no, wszystkiego, odbierane jako gniew bogów czy coś podobnego. Śmiałkowie ruszają szukać nowych terenów, przywożą kupę dóbr, potem ruszają kolejni i tak dalej, i tak dalej. Kiedy natomiast zaczęli pojawiać się ludzie (tzn. mężczyźni, bo kobiety i dzieci nie byli ludźmi tylko kimś niżej) ambitni i żądni władzy, powstali tyrani rządzący twardą ręką i pilnujący porządku, oraz odpowiadający za rozwój kulturalny czy naukowy. Spotkanie z ludami ze wschodu z kolei wymusiło na Grekach niejakie zjednoczenie - język, religia, tożsamość, lokalny patriotyzm w stylu "nie lubię sąsiada, ale razem możemy ubić tego drania po drugiej stronie rzeki", prawa, demokracja, oligarchia, literatura, filozofia i sztuka. Miasta, o których wspomniałem wcześniej, dopiero się kształtowały - każde z nich było oryginalne na swój sposób i różniło się niemal wszystkim, mając jednak podstawowe wspólne elementy i w sumie tylko parę naprawdę się wyróżniało.
Taka Sparta, na przykład, to coś, co w dzisiejszych czasach nie miałoby prawa istnieć. Wszystkim w teorii rządziła para królów, jednak w praktyce oprócz dowodzenia nad armią w czasie walk i nad kwestiami religijnymi nie mieli zbyt wielkiej władzy. Prawdziwi mężczyźni, rodowici Spartanie, wojownicy z krwi i kości i z dziada pradziada, byli podstawą całego polis i to właśnie oni sprawowali realną władzę. Jako jedyni posiadali wszystkie możliwe prawa i przywileje, wraz z ogromem obowiązków. Poza nimi znaleźć też można było ludzi wolnych, nie mający praw politycznych i trudniących się różnymi pracami, oraz reszta, niewolnicy i słudzy, będąca tanią siłą roboczą. Słabe i chore jednostki były natomiast eliminowane. Posiłkując się Wikipedią, można więc powiedzieć tak: zabijający indywidualizm i niezależne myślenie spartański system wychowania skutkował upadkiem kulturalnym ale zapewniał pozycję prawdziwej potęgi militarnej. Ateny, w przeciwieństwie do Sparty, były nastawione bardziej na sprawy umysłowe, niż fizyczne. Mnóstwo filozofów, szkół, gimnazjów i dzieł sztuki to prawdziwe cudo, zwłaszcza, jak się do tego doda polityczne problemy i zagwozdki, wymagające działań na najwyższych szczeblach władzy (która była w rękach rodowitych Greków, chyba, że ktoś został wykluczony z "bycia mieszkańcem polis"). Natomiast Korynt to jedno wielkie centrum handlu i świątyń, znane na cały świat, mówiąc wprost. To, czego nie da się dostać w innych polis, tutaj można nabyć niemal od razu, nie męcząc się szukaniem. Tak samo ze świątyniami, jest ich chyba więcej, niż w reszcie Grecji - a w jednej z nich, poświęconej Afrodycie, znajdują się kapłanki, które ku chwale swojej bogini oddają się cielesnym rozkoszom. Stąd nazwa "córy Koryntu", czyli damy negocjowalnego afektu. Można więc tworzyć dowolne polis, nic nie stoi na przeszkodzie, wystarczy tylko pamiętać o kilku sprawach, dzięki którym każde miasto-państwo było szczególne. Grecja się więc rozwijała, aż w końcu znalazła się na celowniku Persów, kroczących ze wschodu i podbijających co tylko się dało. To z kolei oferuje wprost niezliczone możliwości - pomyślmy chwilę, walki doskonale wyszkolonych Spartan ramię w ramie z dzikimi, zebranymi pospiesznie oddziałami innych polis naprzeciwko ogromnej perskiej armii. I nie chodzi mi tutaj o 300, choć to dobry film i lepszy komiks, a o zwykłe wojny wewnętrzne, bo większość polis zgodziła się uznać zwierzchnictwo Persów. Parę miast-państw tego nie zrobiło, więc taka bratobójcza wojna może być naprawdę emocjonująca.
Odstawmy na bok czyste fakty i zajmijmy się kwestią mitologii, bo to jest coś, co chyba najbardziej interesujące ludzi ze wszystkiego, co greckie. Potężni bogowie na Olimpie, niezwyciężeni herosi, mityczne stwory, magia, czary i kapłani, wielkie wyprawy w stylu Odysei czy Dwunastu Prac i tym podobne rzeczy aż się proszą o sensowne wykorzystanie. Starożytna Grecja jest cudownym miejsce, a jak się do tego doda szczyptę mitologii, czyli jakieś centaury, sfinksy, minotaury czy Atena wie co jeszcze, będzie naprawdę fajna zabawa. Jak zwykle, wystarczy poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z materiałem, a pomysły na rozgrywkę znajdą się same, choćby coś takiego: jakaś zaraza wybiła bydło i owce, ludzie cierpią głód, kapłan głosi gniew bogów i domaga się ofiary z córek najważniejszych postaci polis, chociaż tak naprawdę to on truje zwierzynę. Można? Można.
Obok Grecji - dosłownie, bo po drugiej stronie morza - znajduje się Rzym. Na wzgórzach wokół rzeki połączone osady kilku plemion utworzyły właśnie stolicę dzisiejszych Włoch - na południu natomiast były kolonie greckie, ale to nie jest zbyt ważne w chwili obecnej. Starożytny Rzym to ogromny temat, możliwe, że znacznie większy, niż wszystko co spisałem wyżej. Postaram się jednak załatwić wszystko w miarę czytelnie i sprawnie, bez uciekania w zbędne szczegóły. Jeśli ktoś będzie zainteresowany daną tematyką, to i tak poszuka na własną rękę lepszych informacji... a przynajmniej tak powinien robić. Jako całkiem dobre źródło inspiracji mogą posłużyć filmy i seriale – Rome, Gladiator, Ben Hur, Cleopatra, I Claudius, Caligula, czy nawet Spartacus (film i serial).
Rzym dzieli się na trzy "okresy". Królestwo, republika i cesarstwo (wschodnie i zachodnie). Zacznijmy więc od początku, kiedy powstał Rzym, nad Tybrem, miastem władali królowie. Było to normalne królestwo. Niewiele wiadomo o pierwszych królach poza tym, że miało ich być siedmiu, tylu, ile jest wzgórz wokół miasta. Ostatni z nich, Tarkwiniusz Pyszny, to despota, tyran i w ogóle drań, który najpewniej brał udział w spisku, by objąć władzę. W każdym razie, za jego panowania powstała świątynia podstawą dla wszystkich późniejszych świątyń rzymskich, a jego synowie byli tacy sami, jak ojciec. Jeden z nich zgwałcił żonę krewniaka, ta się zabiła, nastroje społeczne szlag trafił i w końcu doszło do wybuchu powstania, wskutek którego król został wypędzony, a monarchia obalona. Dzięki temu Rzym stał się republiką. Były król, Tarkwiniusz, podejmował jeszcze próby powrotu do władzy, ale nic z tego nie wyszło. Było trochę potyczek, w której zginął jeden z przywódców buntu, ale miasto nie zostało zdobyte. Republika natomiast rosła powoli w siłę i to jest dobry motyw do wykorzystania. Ostatni władca, monarcha, który chce jak najdłużej utrzymać się przy panowaniu, otoczony zaufanymi ludźmi, nie cofnie się nie przed niczym, ma więc gdzieś przeciętnych ludzi. Brutalne mordy, spiski, zabójstwa, przygotowania do walk wewnętrznych, a w tle religia, mitologia i legendy.
Republika, a przynajmniej jej początek, to niemal nieustanne starcia i konflikt między patrycjuszami a plebejuszami - ci pierwsi chcieli zachować jak najwięcej wszystkiego co tylko się da dla siebie, ci drudzy chcieli mieć ochronę, spisane prawa i możliwość użytkowania zdobycznej ziemi. Jeden czy dwa bunty miały nawet miejsce, aż w końcu wszystko się unormowało. Jakiś czas później na arenie pojawił się nowy stan społeczny, będący pomiędzy patrycjuszami i plebejuszami, ekwici (handlarze, bogacze, posiadacze ziemscy i tak dalej, już nie plebejusze, ale nie patrycjusze). To jednak wystarczyło, bo na nowo wybuchł konflikt, tym razem jednak plebejusze byli wyłączeni z tego starcia. Niby nic szczególnego, ale przy odpowiednim wykorzystaniu te konflikty mogą być naprawdę świetnym tłem dla ogólnych wydarzeń forum, bo nic tak nie wzbudza emocji, jak wbicie noża w plecy bogatszemu sąsiadowi i zagrabienie jego mienia. Te konflikty nie były jednak jedyne. Rzym musiał się mierzyć z walkami z plemionami zamieszkującymi Italię i okolice, a choć udało się obronić miasto, to wszystko zostało złupione i tylko Kapitol się obronił. Wzniesiono więc potężne mury obronne, opanowano środkową część Italii, a podbite ludy nie miały innego wyjścia jak przyłączyć do się do Rzymu i wspierać go. Część zdobytych ziem rozdawano kolonistom, część z kolei zostawiano właścicielom, by się wymieszali i zasymilowali. To był dobry sposób na rozwój i przy okazji kontrolę podbitych ziem. Zaczęto budować także wiele dróg oraz pojawiały się pierwsze walki gladiatorów, ale nie w Koloseum (bo jeszcze nie powstało), tylko w miejscu na południe od Rzymu.
Trzeba jednak było ruszyć się trochę dalej i zacząć budować prawdziwą potęgę. Tak zwane wojny punickie toczone były z Kartaginą po drugiej stronie morza o wpływy polityczne, handlowe i terytorialne, co w końcu, po trzech wojnach, zakończyło się zrównaniem Kartaginy z ziemią, posoleniem jej, zaoraniem i w ogóle unicestwieniem absolutnym. To wtedy właśnie Rzymianie mieli nieprzyjemność spotkać się ze słoniami Hannibala, który chciał zniszczyć Rzym atakując go od strony kontynentu - w skrócie przeszedł Afrykę i część Europy by od strony dzisiejszej Francji zaatakować i wygrać. Nie wygrał, a Rzym podbił co tylko się dało w okolicy, pokazując potęgę rzymskiej myśli pod każdym względem.
Liczne wojny i bardzo szybki wzrost obszaru państwa musiały doprowadzić do zmian. Żołnierze byli głównie rolnikami i prostymi ludźmi, którzy otrzymali odpowiednie szkoleni i ruszy na lata walczyć, więc właściciele wielkich majątków po prostu zagarniali pozostawioną bez opieki ziemię. Wielki napływ niewolników z każdego zakątka świata wraz z tanimi towarami z nowych, podbitych ziem powodował ubożenie mniej zamożnych, co w końcu odbiło się negatywnie na liczbie rekrutów i niejakim osłabieniu legionów. Zaczęły wybuchać powstania niewolników, które ledwo zdołała opanować armia. Chwila zastanowienia - forum o starożytnym Rzymie, jakaś prowincja, żołnierze są zmęczeni, zirytowani, wyczerpani, ale muszą walczyć, choć mają dość walk, a jak wrócą do domu, domu nie ma, bo ktoś zagarnął ziemię, a żona została nałożnicą jakiegoś majętnego gościa. Trochę później zreformowano wojsko, dzięki czemu każdy mógł zostać żołnierzem (nawet biedak bez domu i rodziny walczący o kości z psem). Dzięki tej reformie po władzę mogli sięgać ludzie mający poparcie i zaufanie całej armii. Wtedy władza nad republiką była w rękach trzech osób, wśród których był Cezar. Wiecie, ten od Asteriksa i Obeliksa, który zginął zasztyletowany. Zanim stracił życie był dyktatorem, Rzym rósł w siłę a ludziom żyło się dostatnio, ponadto usynowił przyszłego władcę i w ogóle było fajnie, nie licząc paru wojen domowych.
Cesarstwo rzymskie za rządów kolejnych władców, a głównie "syna" Cezara starało się propagować tradycyjne rzymskie obyczaje, kulturę, cnoty, moralność, patriotyzm, wierność, lojalność, dyscyplinę i co tylko można tutaj wypisać. Rzym miał w założeniu być połączeniem tego co było najwspanialsze z dawnych lat, jak i tego, co byłe doskonałe obecnie (mniej więcej). Rozwijała się kultura i sztuka, trwała wielka rozbudowa oraz, oczywiście, coraz większe i śmielsze podboje, aż w końcu cały basen morza Śródziemnego był pod panowaniem Rzymian, tak samo zresztą jak część wysp brytyjskich. Wielki opór, niemożliwy do przełamania, był dopiero na terenach Germanii, gdzie dotychczas niezwyciężone legiony dostały solidny łomot wskutek czego zostały w pewien sposób przeklęte, wyklęte i zapomniane. Co to znaczy? Nic innego jak cios w samo serce. Oto Rzym, wielki i wspaniały, niepokonany, niosący światło cywilizacji w dziczę dostaje łomot od dzikusów. Pomyślcie, jak to mogło się odbić na zwykłych Rzymianach, zwłaszcza tych w pobliżu Germanii. Równie mocnym punktem zaczepienia może być Kaligula i jego psychoza, mówiąc delikatnie (zabójstwa i samobójstwa ludzi u władzy, szastanie pieniędzmi, konfiskata majątków, organizacja wielkich uczt i różnych igrzysk, kampanie wojenne zakończone niekiedy w dziwny sposób itd.) albo Neron i pożar Rzymu, który choć olbrzymi, przysłużył się miastu - remont i odbudowa pomogła zapobiegać lub przynajmniej skutecznie usuwać przyszłe katastrofy. Polecam zapoznać się także z treścią zawartą pod tym linkiem, ale to już bardziej ciekawostka jest. Pompeje, wybuch Wezuwiusza, te sprawy, plus graffiti na ścianach w najróżniejszych miejscach. Powtórzę więc po raz kolejny - w historii kryje się ogrom możliwości, trzeba ich tylko poszukać i odpowiednie się przygotować.
Początkowe wieki istnienia cesarstwa, już w naszej erze, znane były pod względem rozwoju gospodarczego. O ile wcześniej były wojny, grabieże i wykorzystywanie wszystkiego, tak teraz rozwijał się handel wewnętrzny i zewnętrzny ze wszystkimi. Zakładano nowe miasta i rozwijano stare, zmieniano prawa by polepszyć warunki życia zarówno niewolników (zadowolony niewolnik lepiej pracuje niż głodny i wymęczony) jak i żołnierzy. Teraz członkami legionów mogli być mieszkańcy podbitych prowincji, a więc "nierzymianie". Ponadto do cesarstwa zaczęły napływać coraz to nowe religie, niektóre były odrzucane, inne przejmowane, a jeszcze inne tak przerabiane, by w sumie niczym nie różniły się od tych istniejących. To pozwalało na skuteczną asymilację i przywiązanie do cesarstwa, a dla nas oznacza to po prostu kolejny świetny materiał na forum. Tak samo jak osadzenie akcji na terenach Wielkiej Brytanii można opisać w taki sposób: trwa budowa muru Hadriana, dzięki któremu dzikie plemiona z północy nie będą napadać na tereny rzymskie. Mur od morza do morza, ciągnie się przez całą szerokość wyspy (nie jest to wbrew pozorom tak dużo, według Wikipedii trochę ponad 100 kilometrów). Co z tym zrobić? Ano choćby to, co widać w serialu "Gra o Tron". Pilnowanie porządku, naprawa/budowa/odpieranie ataków, tego typu sprawy, tylko osadzone w historycznych realiach. Proste? Proste. Fajne? Fajne.
Niestety, nic nie trwa wiecznie. Ogromne cesarstwo było po prostu zbyt wielkie, by skutecznie nad nim panować - coraz częściej na granicach zaczęły wybuchać walki i bitwy, a armia rzymska została zepchnięta po prostu do zwykłej obrony. Zapanował kryzys i dopiero pojawienie się Konstantyna w drobnym stopniu ustabilizowało całość. Cesarz dokonał wielkich zmian - często wbrew woli ludu - gospodarczych, administracyjnych i wojskowych, ale cesarstwo było zbyt wielkie, by dało się już coś sensownego z tym zrobić. Aha, jeszcze coś, to za Konstantyna chrześcijaństwo zaczęło wreszcie oddychać pełną piersią, a kościół powoli wznosił się na wyżyny, stopniowo wypierając dawniejsze religie (czyli zwalczał tego typu "herezje"). Cesarstwo powoli, acz systematycznie zaczęło się rozpadać i dzielić na wschodnie i zachodnie. Chyba takim decydującym ciosem był atak Wizygotów (odsyłam do komiksu "Asteriks i Goci", tam jest w miarę sensownie wyjaśnione kto to, aczkolwiek akcja komiksu dzieje się znacznie dawniej, niż opisywane teraz przeze mnie wydarzenia), który dosłownie zmiażdżył legiony rzymskie. Wkrótce potem Wizygoci wdarli się tak daleko w głąb cesarstwa, że złupili Rzym, co było już bezpośrednią przyczyną upadku zachodniej części. Wschodnia część miała się znacznie lepiej i kontynuowała tradycje rzymskie, co jakiś czas próbując odzyskać dawna chwałę, niestety bez powodzenia.
Jest rok 50 przed narodzeniem Chrystusa. Cała Galia jest podbita przez Rzymian... cała? Nie! Jedna jedyna osada, zamieszkała przez nieugiętych Galów stawia opór legionom. Tak, wszyscy wiedzą o co chodzi. Celtowie, zamieszkujący tereny Francji, Wielkiej Brytanii i okolic to nic innego jak Asteriks, Obeliks i reszta wesołej kompanii. Lud wojowniczy, religijny, honorowy, twardy, bitny i odporny na trudy, jednak... nie zjednoczony. Rozrzucony na wielkim terenie jako wiele plemion, mających tylko wspólną religię i więzi społeczne. Wojownikami mogli zostać tylko najsilniejsi i najbogatsi z mieszkańców, inny musieli zająć się rolą religijną (bardowie, druidzi, czy wróżbici) albo polowaniem na zwierzynę, uprawą roli, hodowlą, czy rzemiosłem, albo i tak dalej, i tak dalej, aż do niewolników, wykonując brudną robotę najtańszym kosztem. W skrócie, im byłeś bogatszy, tym lepiej dla ciebie. A jak byłeś bogaty, piękny, silny i płodny, mogłeś zostać szefem i korzystać do woli z dobrodziejstw całej wioski - miałeś takie prawo, które niejako pochodziło od bogów. Celtowie mieli ich mnóstwo, grubo ponad kilka setek, jednak większość z nich była lokalnymi bożkami, wyznawanymi przez parę plemion, nieznana w innych rejonach. Główne bóstwa natomiast były znane wszędzie i przez każdego Celta, za sprawą druidów, jasnowidzów, czy bardów, których było pełno i każda szanująca się osada musiała mieć na stanie kogoś takiego. Miejscami kultu celtyckiego były głównie stare, potężne gaje i lasy, jak również góry, wzgórza, polany, głazy czy różne kurhany i monumenty megalityczne (np. Stonehenge).
Ważniejsze wydarzenia... cóż, oprócz podboju Galii przez Rzymian w sumie to tylko powstanie Wercyngetoryksa jest chyba warte większej uwagi. Gość spuścił Rzymianom łomot w paru bitwach, ale potem został pojmany i oddany w ręce Cezara, aż w końcu zginął w Rzymie. Na tym można oprzeć forum, lud próbujący stawiać opór najeźdźcy, złamany i pokonany, ale pod dowództwem jednego człowieka jest w stanie zadać potężny cios... albo po prostu sięgnąć do komiksów/filmów z Asteriksem i czerpać do woli stamtąd, materiału jest dużo. Ewentualnie zajrzyjcie pod ten adres, jeśli chcecie mieć dokładniejsze informacje.
I tym akcentem kończę pierwszą część. Pierwotnie wszystko miało być spisane w jednym dużym artykule, jednak w miarę pisania coraz większe się to wszystko wydawało i w końcu doszedłem do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie podzielenie na kilka części. Starożytność, średniowiecze, nowożytność, czasy najnowsze, przyszłość, tego typu rzeczy. Nie wiem, czy cokolwiek z tego, co wyżej napisałem, przyda się ludziom, ale może przynajmniej parę osób inaczej spojrzy na to, co ma do zaoferowania nasz świat. Wyobraźnia ludzka jest nieskończona i oferuje niesłychane możliwości, jednak trzeba chcieć z niej korzystać. W innym przypadku zacznie zanikać, a PBF-y w polskim internecie będą się ograniczać do dziesiątek identycznych miejsc różniących się tylko nazwami i kolorami.
Mortarion
Komentarze (3)